przez GrejSowa Pt, 19.10.2007 07:29
Dzień dobry, bo piątkowy!
Boże, jak cudnie jest w Warszawie. Pochmurno, mglisto, mży lub pada na zmianę, pióra się kręcą od wilgoci...coraz więcej liści na ziemi...w górze fruwają czarne ptaszyska i strasznie się drą...klimaty jak u Żeromskiego pt. rozdziobią nas kruki i wrony, te sprawy...Smutno i nostalgicznie jak jasny gwint, no, po prostu bosko jesiennie!!! I w tych okolicznościach przyrody, i tego, i nie powtarzalnej...spacerowałam sowie dzisiaj o 7 rano przez park. A co! Nie można?!
MarysiuB, zdjęcia przecudnej urody, ta soczysta zieleń mnie powala! Dziękuję bardzo! Walnij sowie winko i dawaj tu więcej historii z życia!
Mój szef ma inne marzenie po śmierci. Wczoraj powiedział, że jedzie do gminy wyrobić sowie nowy dowód osobisty, bo stary mu się złamał, hi hi...a ze złamanym dowodem nie może przecież wziąć ślubu. Spadłam z krzesła. Mój szef, po kilkudziesięciu latach pożycia nieformalnego nagle zapragnął na stare lata sformalizować swój związek. Gdyby nie ten, tego...to pomyślałabym, że jego K. jest w ciąży (nie mają wspólnych dzieci)...Zapytałam więc delYkatnie, czy może kogoś poznał, wiedząc, że jest człowiekiem z bardzo wysokim PH. Na to on odparł, że trzeba myśleć o przyszłości i że on chce być pochowany razem z żoną, bo nie radzi sowie sam w życiu, no to co dopiero potem... no i zawsze we dwoje raźniej. Luuuuudzieeeeeee!!!
No, nic...dopijam kawkę i zbieram się powoli na robotę....