Po obiedzie - idziemy do
Kościoła Dominikanów najwybitniejszego dzieła dojrzałego baroku na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej
Historia tej świątyni sięga XII w, na początku, była to drewniana konstrukcja, potem pożary (tak jak liczne w całym Lwowie) wszystko zniszczyły, w XVI postawiono już murowany klasztor, który ciągle się rozrastał.
Mnóstwo wielkich nazwisk sie tu przewija,
- tu w 1621 roku w drodze na wojnę chocimską przebywał król Zygmunt III Waza,
- tu Józef Potocki, hetman wielki koronny i kasztelan krakowski,
główny fundator, położył kamień węgielny pod nową świątynię (po kolejnym pożarze w XVIIIw., autorem projektu był teraz architekt wojskowy, przyszły komendant twierdzy kamienieckiej, Jan de Witte)
Zakonnicy gospodarzyli u Bożego Ciała do II wojny światowej.
Cudowny wizerunek Matki Boskiej został przeniesiony do Gdańska, do bazyliki oo. dominikanów pw. św. Mikołaja Biskupa
Po II wojnie światowej budynek klasztorny zamieniono na muzeum ateizmu i religii, a w kościele był magazyn cementu.
Od ok 10 lat z nazwy muzeum wykreślono słowo ateizm,
a kościół pełni funkcję greckokatolickiej cerkwi pw. Najświętszej Eucharystii.
napis na fasadzie kościoła „Soli Deo Honor et Gloria"
tu pochowana - Julia z hrabiów Olizarów
w tej cerkwi można tkwić godzinami, OGROM i PIĘKNO (każdego metra....)
Deszcz nadal pada, więc znowu pod dach, tym razem trafiamy
Lwowska Galerianajwiększe takie muzeum sztuki na Ukrainie - do oglądania sztuka wschodnia i zachodnia Europy od średniowiecza do współczesności.
największą kolekcję sztuki polskiej, poza granicami naszego kraju,
m .in płótna Grottgera, Matejki, Kossaka, Malczewskiego, Mehoffera, Fałata, Boznańskiej, Sichulskiego, Dunikowskiego, Cybisa.
My wybraliśmy sztukę polską i rosyjską ( bilet sześć zł!!)
znowu jesteśmy tu sami, przechodzimy z sali do sali, wracamy,
wszystko nasze, dla nas....
(Krakowianko!!!! ......... cisza, ty i malowidła!!!!
jedyny minus, oświetlenie w niektórych salach,
i nie można też kupić żadnych albumów, folderów )
Nie spodziewaliśmy się TAKICH arcydzieł, do niektórych się wręcz przyklejamy....
przy takiej np. "Modlitwie w stepie" (Józef Brandt) to nawet można się modlić,
a przy "Matula pomarli" (Aleksander Kotsis) to i łzy stają w oczach......
Jako, że zdjęć z sal nie mamy (dopiero potem się dowiedzieliśmy, ze można było fotografować....)
wklejam link - (nasza wycieczka, to od sali numer 9)
http://www.lwow.home.pl/galeria/galeri.html(wprawdzie jak teraz oglądam w necie te obrazy, to widać,
że zupełnie nie oddają oryginałów, ale zawsze choć namiastka)
Nie chciało się wychodzić, w wielu salach nie byliśmy, ale odurzenie tak wielkie, że czas wyjść na ulicę........pada, pada, parasol niezbędny
Wyrasta orzed nami olbrzymi gmach, młodzi ludzie, pytamy się co to?
Uniwersytet im. Iwana Franki (nazwa od 1940r).....
Dopiero potem przeczytaliśmy o burzliwych dziejach uczelni, o nazwiskach tych co tu uczyli i się uczyli
czytamy: 20 stycznia 1661 król polski Jan Kazimierz ogłosił
„Zgodziliśmy się łatwo i chętnie ażeby kolegium ojców jezuitów we Lwowie godność akademii i tytuł uniwersytetu został nadany. I pozwalamy, aby w tymże kolegium generalne studium w każdym dozwolonym fakultecie ustanowione było, tj. teologii scholastycznej i moralnej, filozofii, matematyki, obojga praw, medycyny, sztuk wyzwolonych i nauk zgoła wszystkich, według przyjętego akademii i uniwersytetu zwyczaju i praktyki.”
Idziemy dalej, z daleka, widzimy wystające kopuły jakieś kościołów...
Na wzgórzu świętojurskim iuż w XIIIw stała kaplica i domki mnichów-pustelników,
potem zbudowano tu świątynię, zakonników bazylianów,
obecnie jest tu siedziba arcybiskupa greckokatolickiego.
Sobór św. Juranad wejściem rzeźby świętych: patriarchy Atanazego i papieża Leona,
a na szczycie posąg św. Jerzego na koniu
dziedziniec - (w deszczu też ma olbrzymi urok)
pod schodami wiodącymi do świątyni gtota z figurą św. Onufrego
po lewej stronie, w tym pałacu metropolitów, mieszkał papież Jan Pawel II
i jeszcze taka tablica na fasadzie świątyni .....
już sie robi ciemno ....... wracamy przez park
mijamy takie „altanki”, w których młodzi ludzi grają w karty i w szachy
na Wałach Hetmeńskich łapiemy marszrutkę, telepiemy się po bruku,
przez szyby oglądamy wieczór w ....domach
a w DOMU - pani Izabela już wita, już leci z wrzątkiem........
no to sobie popisałam..........
dobrego wekendu WSZYSTKIM życzymy(będzie przerwa, bo ...... wyjeżdżamy na .......Wschód oczywiście,
czekaja na nas pierogi w alkierzu a w nocy Złota Uliczka !!!!)