




Podpisuję sie pod tym, co napisała Kawa - tez jestem w szponach tego nałogu... Kiedy telefonicznie rezerwowałam bilety, pora była "przedspektaklowa", teatr na pewno pełen, przed kasą kolejka po wejściówki, Pani gdzies w garderobie pewnie, a teraz trwa Shirley...
Pozdrawiam szczególnie ciepło, bo zimno strasznie...
Dobrej nocy, dobrego jutra,
Agnieszka