Witam Druhny
jakoś Kresowo tu się zrobiło, czyt. "nostalgicznie" ale pozwolicie, że sie trochę "poodnoszę", bo wreszcie dziś raz jeszcze wszystko przyczytałam, pooglądałam i w miarę zrozumiałam, tak więc do rzeczy:
Ściana piszesz "nie boli", czyli zaliczasz sie do tej pozytywnej frakcji i całe szczęście, mnie niestety nadal boli a dzisiejsza wizyta u ortopedy...rozbawiła mnie totalnie ale o tym za chwile
czy Ty sobie kupiłaś prezent na urodziny O? - tak sobie tylko pytam, bo to miło kupować sobie prezent na czyjeś urodziny
poza tym Alberta ma na czwarte Leokadia, tak więc żadna literówko - zaglądałam do metryki to wiem
Lubię taką dużą dziurkę do podglądania w Kredensie a Alberta... no no... nie wiedziałam, że TAK wygląda!
Trzynastko wszystkie jak zawsze zdjęcia piekne, ale to gruzińskie to szczególne - uwielbiam toasty gruzińskie
Emciu - niestety nie byłam w bibliotece watykańskiej i w ogrodach też nie - brak czasu - totalny, tym bardziej dziekuje za zdjęcia. Szczegółowo Watykan zwiedzałam wirtualnie.
Cyganki to oczywiście, że moje znajome - w koncu zna się je wszystkie na świecie, zwłaszcza jak w taborze, przy ognisku ale i na rzymskim placu
Piękne są te fontanny i chyba przyznasz, że starożytni Rzymiania byli lekko frywolni
Tak sobie myslę też, ze przykazania obowiązują od pełnoletności - zwłaszcza w kwestii zabawek, ale nie mów o tym zarówno J. jak i W.
Tort rewelacyjny - buuuuu - a ja nie miałam - a może to i dobrze? - ile wydała - bym na świeczki
Maszmunku frywolna ta Alberta a Anioł jest w tym jajku, czy to ten poniżej - hi hi - a co - zapytać nie można? no i liczę na więcej zdjęć
Kangurzyco - piękne - dziękuję
Sowa - podoba mi się książka a jeż też rewelacyjny
ortopeda jeżeli nawet miał tatuaże to wiedziała o tym tylko pielęgniareczka nikt inny, bo tak z grubsza to był szczelnie zakryty, nie to że coś sugeruję, tylko nie wiem, bo spławił mnie tak szybko, że pomyślałam iż chcą być w mniejszym gronie i nie lubią trójkątów, no to wyszłam z receptą a za drzwiami parsknęłam śmiechem - dojazd trwał w obie strony 30 minut, czekanie na autobusy 10 minut a wizyta (bez czekania w poczekalni - teraz już wiem dlaczego) - 2 minuty
Wszystkim bez wyjątku Druhnom raz jeszcze dziekuję za życzenia, kwiaty, prezenty, dziurki w kredensie i książkowe rzeźby i wszystkie ciepłe myśli z tymi w wierszenkach i piosebnkach na czele
a teraz już pora "na Lwów" - Bromba wielkie dzięki za zdjęcia ale też i czekam na więcej wrażeń.
a w sprawie kota - często psiarze zostają też i kociarzami - równolegle - i jest to piękna symbioza.
Druhny tak o Lwowie wzniośle i poetycko, ale przecież Lwów to i taka twórczość a może nawet przede wszystkim
* * *
Mam gitarę kupioną we Lwowie
mam ją chyba z dwadzieścia parę lat,
urodziła się na Łyczakowie
u stolarza, który przy niej
lubił śpiewać swej dziewczynie.
Z tą gitarą wędruję po świecie,
po dancingach co nocy na niej gram,
ale gdy jesteśmy sami,
wtedy najcudowniej brzmi,
gdy o Lwowie rzewnym głosem śpiewa mi:
Przyjacielu, co chcesz, to mów,
nie ma jak rozśpiewany Lwów
Tam gdy batiar sztajerka gra
to nawet styare domy tańczą, oj, diradi, da...
Szkoda gadać i szkoda słów
nie ma, nie ma jak miasto Lwów
nie ma jak to "ta joj", "ta idź",
ta chcesz szczęśliwym być
to jedź do Lwowa.
Ta gitara, choć tylko jest z drewna
ale serce i duszę ludzką ma,
kiedy tuli się do mnie, to śpiewa,
to aż z oczu łzy wyciska.
Taka jest mi wtedy bliska
i lecimy myślami do Lwowa
przebiegamy ulice wzdłuż i wszerz
i stajemy aż na Rynku
gdzie kamienny stoi lew
zasłuchany w mój i mej gitary śpiew.
Przyjacielu...
(piosenka z 1939 r. do słów E.Schlechtera)
wszystkich pozdrawiam - bardzo bardzo i kolorowych snów
P.S.
to już kolejny dzień, ale od wczoraj było tu pusto no to pomyslałam, że dziś (środa) wszyscy w takich nastrojach...