Co się dzieje z tą pogodą? U nas duchota, wytrzymac nie można. Od rana chodzę jak panna z mokrą głową. A daleko mi do panny
Trzynastko, Matko-Kuro! Wiem, co czujesz...ale każdy z nas kiedys powoli opuszczał dom rodzinny...Po to, by szukać swego miejsca na ziemii.
A wogóle to jesteś bardzo odważna. Łazi gdzieś po krzakach, wydmach i na dodatek sama!
Przypomniało mi sie teraz, jak kiedyś jeździłam słuzbowo samochodem do Kielc (akurat Twoje strony). I strasznie, ale naprawde strasznie podobał mi się stary, bardzo zniszczony dworek przy drodze, na początku wsi, nie pamiętam nazwy, Jaro..mowice czy cos tam podobnego, w każdym razie przed Jędzrejowem. Był piekny, za wielką żelazną bramą, w wielkim parku. I kiedyś wracając zobaczyłam w nim światełko. Było już ciemno. Wiele nie myśląc wysiadłam z auta i pomaszerowałam przez ciemny park w kierunku dworu. I poczułam przerażenie, gdy drzwi otworzyl mi wielki postawny mężczyzna...a ja chciałam go zapytać, czy nie chce sprzedac tego dworu. Miał dziwną minę, gdy mnie zobaczył....Ale wiadomo, starch ma wielkie oczy..i zaczęłam uciekać z powrotem w kierunku szosy. On biegł za mna i cos wołał, ale ja już nic nie słyszałam....Potem ktoś kupił ten dworek, ale zawsze, gdy tam przejeżdżałam, sama sobie się dziwiłam, co mnie podkusiło w nocy łazić po starych, ciemnych parkach! Tak jak Ty po wydmach za metalową bramą!