Dzisiejszy dzień, wieczór w wiosce teatralnej to dwa wydarzenia.
legendy teatralne -
Teatr Kana ze Szczecina
i filmowy zapis spektaklu Moskwa - Pietuszki w reżyserii Zygmunta Duczyńskiego...
my dotarliśmy na spotkanie z twórcami z teatru Kana Dariuszem Mikułą i Martą Poniatowską.......
ojjjjjjjj opowieści były barwne, i o teatrze, spektaklach i o życiu Zygmunta D.......
cały czas myślałam o WAS......Ness, Refner.....to przecież wasze strony
Dzisiaj już zupenie inna pogoda niz wczoraj, pada, pochnurno
do wsi jedziemy drogą - aleją brzozową
a potem skręcamy w polna drogę, na szczęście deszcz ustał
i kaluże były przejezdne
ostatnie polne skrzyżowanie i tabliczka ...do teatru
już podchodzimy, cicho, ale drzwi otwarte
sztandar dumnie powiewa
afisz na dzień dzisiejszy
w środku trwa spotkanie z twórcami teatru Kana ze Szczecina
każdy siedzi, słucha, padają pytania
w tym bufecie - same smakołyki, samych herbat pięć rodzai
codzienie ktoś inny ma dyżur,
akurat poznana wczoraj Kristyna z Niemiec
dzisiaj parzy herbatę, więc placunie mają specjalne względy
tu kupujemy bilety, programy
oto nasze bilety
chwila przerwy i zmiana miejsca, przenosimy się do innej sali
dla ułatwienia i ze zmęczenia, wklejam opis z programu
Czeczenki” - spektakl dotyka spraw dramatycznych, nawet drastycznych dotyczących obecnej rzeczywistości. Dwa wątki, jeden z nich oparty o fragmenty publikowanych niedawno pamiętników szahidek, Czeczeńskich-samobójczyń, drugi opowiada historię dwóch dziewczyn żyjących gdzieś w bogatej Europie usiłujących zaprezentować swe umiejętności aktorskie przed jednym z tamtejszych dyrektorów teatru.
Owe pamiętniki wykorzystywane do przygotowania tejże prezentacji, zawierające dramatyczny opis przeżyć młodych Czeczenek, powtarzany wielokrotnie w różnych okolicznościach spektaklu powoduje, że wspomniane pamiętniki nabierają zupełnie autonomicznego charakteru. Stanowią przeciwwagę do świata bogatej Europy, której przykładem są dwie młode wegetarianki, żyjące w związku homoseksualnym, głośno mówiące o tolerancji i wolności.
Oglądając ten spektakl automatycznie widzieliśmy „Ucho, gardło, nóż” i naszą KJ..
Tu czeczenki, tam serbki.....ale reszta, ta sama okrutna rzeczywistość.
na ławkach, na taboretach, na podłodze ....za chwilę zgasną światła
w ciemnościach, przy jednej tylko zapalonej gołej żarówce,
czeczenka - opowiada swoją historię życia
dwie młode dziewczyny, aktorki, uczące się roli (o życiu czczenek)
chcą zdobyć świat
Marta Andrzajczyk i Ewa Pawlak
kwiaty dla aktorek - pęki polnych kwiatów
i reżyser spektaklu Przemek Wiśniewski z Gorzowa Wlkp.
a po spektaklu – placunie w rozmowie z Martą z Teatru Białego ...
o czym rozmawiają????? kto zgadnie?
zaczynamy powrót w pięknej mgle,,,oj, bardzo pięknej
nad stawem opary, a jest tak cichutko.......cichutko
widoczność na parenaście metrów
na drodze miłe spotkanie - troje dzieci, dwa psy....
..jemy razem ciasteczka i wspólnie podziwiamy księżyc
takie poetyckie widoki, że aż nierealne
dobranoc już............
Tymi wszystkimi zdjęciami, chciałam pokazać młodych ludzi, którzy tu zjechali z dalekich stron.
Jesteśmy pod wielkim wrażeniem WSZYSTKIEGO.....
tego, że tu dotarli, gdzie po prąd też się biega:), gdzie zasięg sms nie istnieje,
gdzie warunki są w zasadzie sceniczne, czyli spartańskie....
a mimo to.........ich rozmowy, dyskusje.......ich uprzejmość, ciekawość wszystkiego .....
spontaniczność nas......OCZAROWAŁA
(i może nie na miejscu.....ale......tu nigdzie nie było alkoholu, nawet piwa.....
szok????!!!)
acha! Madziuniu, Ness.....musicie popracowac nad wizerunkiem placuniów....
każdy młody czlowiek, chłop, miał dredy, a mój M..? co?
a ja nawet fioletowych pończoch...nie miałam.....
jak sieroty miejskie tu wyglądaliśmy, wśród kolorowej cyganerii:):)
to wszystko wam opisał i pstrykał placunio.....
dziękuję WSZYSTKIM, że to czytacie i oglądacie....