Małgosiu pytasz o szczegóły - towarzyszył jej zespół w składzie: Tomasz Krawczyk (gitara), Jan Smoczyński (fortepian), Daniel Biel (kontrabas), Artur Lipiński(perkusja) - wszyscy młodzi w porównaniu z 64 letnią wokalistką ale tej różnicy na scenie widać nie było. Piszę o wieku, bo sama o nim wspomniała dodając, że jest "młodą kobietą z dużym doświadczeniem". Zaśpiewała kilka utworów z różnych jej okresów w tym i "Papaya" była - tym koncertem potwierdziła raz jeszcze, że jest gwiazdą. Jeden z utworów zaśpiewała wspólnie z publicznością (nie było najgorzej). Całość przeplatała opowieściami, wspomnieniami, anegdotami i tym wszystkim zauroczyła widownię. Zaśpiewała na bis ale mimo owacji był to tylko jeden bis. Kiedy wyszła po raz drugi uczciwie powiedziała, że nie ma juz sił i w tym przypadku każdy to rozumiał.
Podobało mi się jej wspomnienie o Urbaniaku, powiedziała, że umie wyspiewać raptem 5 dźwięków, ale robi to pieknie, bo to zawsze jest jazz i stwierdziła: "bo nie farby są ważne, lecz obraz, jaki dzięki nim powstaje".
Koncert był w Galerii El, czyli przepięknym wnętrzu dawnego kościoła.
Zarówno wnętrze, powiewające zwisające malowane jedwabie (to z wystawy, która jest w tej chwili), obrazy ale i widownia tak od lat 10 do ponad 70 no i jej głos, spiew tworzyły pewnego radzaju magie, która trwała jeszcze po wyjsciu z Galerii
Wspominała też o nowym materiale nagrywanym przez jej córke Mikę.
no ja dobrze pójdzie to wkleję zdjęcie z koncertu - nie moje ale znalazłam je na jednym z portali - mam nadzieję, że mi to wybaczą.