przez Ściana Pn, 25.06.2007 01:19
Dzien deszczowy HP. Budze sie rano, weekend, za oknem Swiety Deszcz. Zyc nie umierac. To bedzie DOBRY dzien. Druhny wierza w ZNAKI? Aha-czek. A w przeznaczenie (hi hi)? Tak a propos tematu. Wczoraj wieczorem przeczytalam od deski do deski temat o przeznaczeniu/poradnikach/itepe. Potem walnelam tekst, ale go nie wyslalam. W tym tekscie to Kangurzyca miala w-czape za szarganie mojego imienia (jakie mrzonki? Jakie mrzonki?) oraz Sowa za kalanie imienia HP (ja Ci dam --pi--!). A potem napisalam jeszcze to i owo, ale nie mialam sil na "wyslij". Przyznam sie Druhnom bez (p)bicia, ze ja sie boje rozmow na Forum, normalnie mam trzesawke. Juz dawno zauwazylam, ze NIE mozna tutaj myslec inaczej. To znaczy mozna myslec inaczej, ale jak sie to myslenie ubierze w slowa, to zaraz leca w-czapy, cytowanie w nieskonczonosc, odkrecanie, docinki, pstryczki, takie tam. Dlaczego? Czy KTOS wie dlaczego tak sie dzieje?
I tu mi sie przypomniala jedna historia z zycia wzieta. Kiedys-gdzies na zajeciach z terapii grupowej (Druhny to czuja? Terapia grupowa: jez z obcymi ludzmi, booo booo), powiedzialam mojej pani doktor (aha-czek, dyplom miala akredytowany, czy jak to sie tam mowi), ze to nie ma sensu, ze to jest glupie co robimy. Na to pani doktor spojrzala na mnie i powiedziala "to nie ma sensu i jest glupie wedlug ciebie, ale sa osoby na swiecie, sa osoby tutaj, na tej sali, ktore w to wierza i ktorym to pomaga". No, jesli jest cos, cokolwiek, co moze pomoc czlowiekowi, stac sie lepszym czlowiekiem dla siebie i dla innych, to ja prosze bardzo - wchodze w to bez mrugniecia oczodolu - moge startowac na Prezydenta, moge pisac --pi-- w HP, moge nawet rozebrac moje problemy na czynniki pierwsze podczas terapii grupowej z obcymi osobami, moge nawet napisac poradnik, no problem. No to ide sowie postawic Tarota i jakos to bedzie, ne? Byle byla nadzieja, wolnosc slowa i szacunek do innosci/odmiennosci. Podpisano: Wasze Ulubione Mniej niz Zero co nie ma odwagi na publiczne wystapienia na Forum i chowa sie bezpiecznie za wierszenkami.
No i slowo sie rzeklo - czili wierszenka, zwana poradenka.
Porzućmy konwenanse (hihi, caly Kredens bierze przyklad z Maszmuna!) /tylko niech Druhny nie wklejaja brudnopisowych ptakow, bo usuna nas z Internetu. Phi! Jakby co, to Bronka bedzie nam grala na gitarze....za kratami..../
Niejeden wzywa głos (Bronia czekamu na te jedynie sluszna werje mono-...mono-hi, zaraz sprawdze, zeby nie bylo ze znowu walnelam literowke NIECHCACY(!)-...-DYCZNA) /Bronka, ilez mozna szczekac!!!/
Zasady i niuanse (biore rzymskie detale) /sa detale i DETALE, skrzyp skrzyp/
Stanowczo tego dość (pan Fizyk ma dosyc Alberty) /dobre! A to sie oswiecil!/
Zawróćmy ewolucję (to ja sie zamieniam w wazke, phi. ADAPTACJA=Przezycie) /to ja sie zamieniam w deszcz, pierwsza!/
bo w głowie się przelewa (zakrecic ten Swiety Kurek!) /ja Ci zakrece! Sowa, czy mozna przyspieszyc Swiety Kurek?!/
I dalej, panowie (im dalej w las tym wiecej...ekhm, ekhm...) /im dalej w las, tym mniej drzew, bo zostaly wyciete.....unik, unik, ewakuacja do nastepnego wersu/
I szybciej, panowie (przepraszam? Tu nie pociag pospieszny, phi) /to kuszetka, skrzyp, skrzyp/
Na drzewa, na drzewa, na drzewa! (na brzozy, deby, osiki, leszczyny, bedziemy sie hustac na lianach!) /Bronka! I Ty to widzisz i nie grzmisz? Znowu szargaja swiete imie brzozy/
Natura czeka jeszcze gdzieniegdzie (Alberta prosi o podanie namiaru na gdzieniegdzie) /Alberta wlazla do dzipiesu i pooooszlooooooo....Zagubila sie totalnie/
Ostatnie resztki puszcz (pod ochrona! Albercie wstep wzbroniony!) /Ludziom wstep wzbroniony! Rece precz od Matki Natury/
Jeszcze zawrócić możecie, wierzcie (ale czy chca zawrocic?) /Trzy razy NIE! Nie wchodzi sie dwa razy to tej samej fontanny zwanej wodospadem - taka "madrosc zyciowa", czili poradnik nieudacznika/
Jutro za późno już(eee tam, jutro dopiero sie zacznie!) /Teremi wklei wierszenke? Teeeeeereeeeeemi!!!!! Niech Druhna wyjdzie!/
Zostawmy samochody (no przeciez mowie na targ, na rowerach!) /Emciu, a wkleisz organiczne towary na targu?/
Telewizory też (tez juz mowilam ze w lecie malo ogladam...) /poprosze o liste rzeczy, ktore Emcia robi w lecie. Konkurs!/
Rozrywki oraz mody (phi, mozna sowie zrobic wlasna mode. Sowa jak sie spotkamy to wloz te spodniczke vintage, co?) /A Druhny to sie spotykaja w Paryzu na pokazie mody, czy jak?/
Powody szczęść i łez (zawsze kurnaola te same!!! Wrrrrr....) /Emciu! Przeciez to sa lzy szczescia, nie wyskakuj z wrrrrr, dobra?/
Rozbierzmy się do goła (hihi, rozbierzmy sie do gola? Tak przy wierszence? Kiedy ja nie wiem czy wypada...) /Maszmun mowi, ze wypada. Co to ja Maszmuna nie znam?/
I pomalujmy w paski (o to juz lepiej. J.! Przynies troche zoltej tempery!) /hi hi....Sciana, a pamiętasz, jak cię malowali z Dżo na żółto? Jak się pobili pędzlami? Jak się całowali? Jak się potem kąpali? W jednej wannie? I myśleli, że to jest taka perwersja @ SV/
I dalej, panowie (i tu mamy Bronki ulubiona POWTORKE!) /powtorke w przedpokoju?/
I prędzej, panowie (a ilu mamy panow?) /panowie dadza glos!/
Do jaskiń, do jaskiń, do jaskiń! (miedzy nami jaskiniowcami!) /Wilmaaaaaaaaaaaaa!!!!!!/
Natura czeka jeszcze gdzieniegdzie (no to smigamy! Bo z natura to wiadomo, zmienia sie klimat itp....) /nie "zmienia sie" klimat, tylko my ludzie zabijaMY Matke Nature!/
Ostatnie resztki puszcz (mowilam nie wycinac drzew! Maszmunie czy Ty dalej jestes moim podsekretarzem? Czy moze opuscilas stanowisko?) /udaje, ze nie widze manipulacji Emci, czili poradnik "jak zwabic Maszmuna do wierszenki", hi hi/
Jeszcze zawrócić możecie, wierzcie(ale dokad wracaMY?) /wszystkie drogi prowadza do.....RZYMU!/
Jutro za późno już (zyj dniem dzisiejszym! AVE! Niedziela!) /Poniedzialek, weekend. AVE!/
Zagrajmy w Robinsona (PIERWSZA!) /zagrajmy na nerwach pannie NIKT!/
Odjaskiniowy styl (wyspowy raczej. Sciana-baby, Druhna sowie wyobrazi Borneo przy tym laptusiu na urlopusiui po placzu, no!) /mowisz-masz, niech zyje Swieta Wyobraznia!/
I każdy się przekona (ze tu same --pi--? SraMY na to?) /niech zyja --pi--, bardzo przepraszam, ale moim zdaniem --pi-- + wierszenki = --pi--, hi hi PS Jak nic, wyleciMY z Internetu/
Że starczy nam dwa dni (dziewiec dni minimum na urlop). Dwa wystarczy na dojazd ewentualnie.) /Przybijam pieczatke na podaniu! BUM!/
I zaraz po weekendzie (w morde! Tak! Nie bede tu z gracja w-czap rzucac, jak mi ktos weekendzik skraca! Sowa nastepnym razem sprawdz literowki, co?) /aocochodzi?/
Spędzonym po kryjomu (Druhna Sciana wyjdzie z ukrycia! Ile mozna czekac na jakis tekst?????) /mowisz-masz/
Prędziutko, panowie (zblizamy sie to puenty) /prosze nie mylic puenty z w-czapa/
Szybciutko, panowie (to trzeba zwijac ten stragan z wierszenka) /prosiMY o czesc kwiatowa/
Do biura, do szkoły, do domu!!!(Hobbity obiad! PS Psssss....tak na prawde to mialam napisac, ze ta wierszenka to jasnowidzi urlopik Druhny Sciany....bidnej takiej, ale sie zmilowalam...) /byle tylko wlaczyc budzik, zeby nie przespac urlopu/
Autor slow pan Wolski + (Emcia, przy niedzieli) + /Sciana, kap kap/