przez Ściana Pn, 11.06.2007 07:37
Glodna jestem. Czy mozna sie wprosic na pizze i pyzy? Pizzenki czesc druga. Druhny sowie skroluja, hi hi.
PIZZA I PYZY (do tego hop kufel piwa) /Druhny wybacza, ale ja dzisiaj pije biale wino. Z tym winem to poooooszlo jak cholera jasna @ Szirlej/
Poznalem Cie w przydroznym bistro (acha, to pewnie to przy Polonii, z kultowymi kelnerkami...Alberta mowi, ze chce zostac kultowa kelnerka) /po czym poszla na zebranie z Tomem Kruzem, hi hi. No co? Jak kult, to kult!/
Romantycznie jadlas schab (to tam podaja cos oprocz napojow, hihi, bo na zdjeciach z Druhnami to widac glownie szklo?) /pitanie! Wcielam tam pierogi, co ne, Sowa? Sowa, dalej sie gniewasz? Zrobic Ci pierogi?/
Ja jadlem kiszke z ziemniakami,(mozna tez ewentualnie zjesc organiczna kiszke z ziemniakow) /poprosze o ziemniaki bez kiszki i bez ziemniakow. A co? Tylko Maszmun i Emcia moga robic gastronomiczne fochy?/
Gdy nagle rzeklas do mnie, nagle rzeklas do mnie: (prosze nie mowic przy stole z pelnymi ustami) /hi hi.....Druhny lepiej nie jada do Azji, bo tutaj w najlepszym tonie jest mowienie z pelnymi ustami. Co kraj to obyczaj, co kontynent, to pelniejsze usta (Hobbity zakosily Maszmunowy aparat do powiekszania ust)/
Daj mi kaszanki, ten schab ma chyba ze sto lat!(anticzny, hihi, z takiej aukcji schabowej moze?) /going once....going twice.....splesnialy! Fuj!/
I wtedy juz wiedzialem, ze ze Ty jestes maj love. (znaczy sie pokaz mi CO zamawiasz w lokalu a powiem ci czy jestes wart kotwicy? Wers dedykuje dla rozwazenia naszym jezom...) /Bronka, jak do czerwonego wina zamowi roze, to wiej do rowu!/
Pojedziemy do Pizy na pizze i pyzy (a taka bajke Druhny znaja "O wedrowkach Pyzy", czy jakos tak? A co tylko Bolek i Lolek moga wedrowac, phi?) /Pyza na polskich drozkach? Sowa, Sowaaaaa, Sowaaaaa - czy leci z nami Sowa?/
Salceson w Romie, mielony w Lizbonie (w Romie to Maszmun planuje zajadanie cynaderkow, hihi, acha jestem DYSKRETNA.) /a co planuje Emcia? Kardynalowie kryc sie! Druhna Templariuszka z CA juz jedna noga w fontannie/
Troche ryzu w Paryzu i dynie w Londynie (a w Londynie to jak nic bedzieMY na Halloweenie, Sowa co sie robi w Londynie na Halloween?) /przebiera sie za Sowe? Tak strzelam, bo przeciez nie jestem Sowa, to nie wiem co sie robi w Londynie na Halloween/
Szczypiorku w New Yorku i arbuza w Kartuzach. (Teremi, Druhna juz je arbuzy dla ochlody?) /Druhna Teremi proszona do mikrofonu! Niech Druhna wyjdzieeee!/
Kiedy w Londynie w malej knajpce (Sowa robila za kelnerke) /Czesc Sowa, pracujesz tu? Fajnie masz! Patrz, kolezanka z budy. Aleeee! No nie?/
Wchlanialem kiszke, kawior i poncz (bo to bylo fusion menu! Wszystko fresh i do tego prosto od chlopa!) /WSZYSTKO od chlopa? No to feministkom wstep wzbroniony!/
Ktos mnie zaczepil niedwuznacznie, (Sowa! Wstydzilabys sie pana zaczepiac!) /przeciez to byl Reksio, swoj chlop!/
Pod nos mi podstawiajac schab pieczony, krzyknal: (a gdzie maniery dobrze wychowanej kelnerki???! Jak nic nie bedzie napiwku!) /sknerus! Schabem go w-czape!/
Give me kaszanka the schab is hundred years old! (phi, jak schab siedzial byl w lodowce z oknem na swiat to hundred years old mu nie zaszkodzilo! Mgnienie oka!) /oczodolu, ech te literowki, hi hi/
Troche zdziwilo mnie, ze tu ze tu takze nasi sa.(pytanie. Po czym rozpoznac naszych?) /nie powiem, bo sie znowu Emigracji oberwie/
Pojedziemy do Pizy na pizze i pyzy (A pizza z czym? Hihi, bo pyzy to wiadomo ze skarkamy, co ne?) /pizza ze sKwarkami? Prosze sie czestowac! Czym Kredens bogaty, tym rady/
Pierogi w Nairobi, swieze rydze w Rydze (Alberta mowi ze ona moze nawet zrobic pierogi z rydzami. Taka z niej kucharka!) /Zglaszam protest. Alberta nie potrafi odroznic muchomora od rydza/
Troche maku w Baku i ogórków w Hamburgu (a ogorki to beda kiszone z koprem?) /pitanie! I z czosnkiem/
Wanilii w Manili i jabluszka w Koluszkach. (aaaaa, wanilia...A Druhny to wiedza ile lat musi miec roslina wanilii, zeby zrobila prawdziwy straczek wanilii? I do tego trzeba ja zapylic, phi. A co? Druhny to myslaly, ze to cykady odkryly sez? Taaaaa.....Wanilia!) /skrzyp, skrzyp, kwiaty wanilli sa meskie-zenskie, dwa w jednym, ne? Niech zyje wlasny i osobisty seks!/
Raz w Monachium w cichej piwiarni (cichej i piwiarni to mi jakos nie pasuje....) /oksymoron! Jak nic w takiej piwiarni przesiaduja tlumaczki z UN/
Konsumowalem kiszke i krem (hihi, cos mi sie przypomnialo....Otwieram dzisiaj moj sloiczek z kremem do twarzy, hihi, patrze a w srodku krem do golenia.....acha, J. w tym maczal palce...PS Odnosnie pilki to pragne doniesc, ze jest cala i zdrowa, nawet kopalismy ja dzisiaj w parku...no i w domu tez...walacje sa, ne?) /to J. juz sie goli? Nie zebym zaraz byla Dyskretna, hi hi/
Wszedl policjant i pierwsze slowa (nie ruszac sie! rece do gory! Rzucic bron na podloge!) /przeciez to czarno-na-bialym GWALT na podlodze!/
Do mnie skierowal i uslyszalem haslo: (Hasło nasze ma dla nas swe dzieje tajemne...tr la la...) /Tu brzoza, tu brzoza, jak mnie slyszysz?/
Gib mir kaszanka der schab ist hundert Jahre alt! (stary ale jary!) /to nie schab, to wegetarianskie "mieso" sojowe, phi!/
Duma mnie rozpierala, ze taki zasieg akcja ma. (oswiadczam, ze malo mnie rusza gdy Polska sie kompromituje w sprawie orientacji telelubies, ale gdy okazuje sie ze nasz K-R staje sie przedmurzem CIA, to troche mnie to zaczyna uwierac...) /"uwierac"? Lagodnie powiedziane. Mnie to wkurza na maksa!/
Pojedziemy do Pizy na pizze i pyzy (a wlasnie ze nie! Do Pizy to ja jade zeby sie napatrzec na krzywa wieze!) /jeszcze kilka lat i wieza padnie. Druhny chca sie zalozyc z Alberta?/
Cebule w Stambule, piranie w Tiranie (Hobbity chca po cebuli stambulskiej, mowia ze sa glodni jak piranie! Taaaa, nauganiali sie z Alberta za galgankami to zglodnieli. Hobbity oprocz jedzenia lubia tez zazywac duzo ruchu.) /sie usmialam! Taaaaa... jedzenie tez jest forma ruchu, ne? Ten ruch szczeki, perystaltyka jelit, te sprawy/
Mleczko ptasie w Mombasie i po jaju w Bombaju (a co na to bombajskie kury?) /Matki-Kury, ma sie rozumiec!/
Barszczyku w Meksyku i daktyle w Pile. (a nie mowilam idzie globalizacja? NIKT nie chce jesc lokalnej zywnosci! Mali producenci zywnosci plajtuja. DNO. Nie daj sie Polszo. Niech zyja krajowe buraki/bez podtekstow, chodzi mi o warzywa!/ I to zupelnie na serio byla puenta!) /burakiem takiego globalizatora w-czape! BUM! Niech zyje organiczna zywnosc od chlopa i baby/
Kabaret OTTO + (Emcia...to by bylo na tyle) + /Sciana, a co sie jada w Seulu? Konkurs!/