Ach, Pani Krystyno ostatnio tyle się obok mnie dzieje, na nic nie mam czasu, jestem zmęczona ,ale to mnie cieszy. Muszę się przyznać -polubiłam występy przed publicznością i choć mam wielką tremę to zawsze jakoś poradzę sobie w trudnym momencie. Bo myślę, że to miłe kiedy po koncercie dostaje się gratulacje, brawa i dowody uznania, choćby sam uśmiech drugiego człowieka ,który słucha jak śpiewam podnosi mnie na duchu i zachęca do dalszej pracy i tych godzinnych ćwiczeń, to miłe...naprawdę bardzo miłe...
...
Ostatnio bardzo mało Pani pisze w dzienniku. To wina totalnego braku czasu, czy może po prostu, zwyczajnie się Pani nie chce Jeśli to wina "lenistwa" to rozumiem.
...
Zastanawiałam się czy fajnie by było pojechać z rodzicami do Warszawy, do Poloni i oczywiście do Pani. Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że nie chcę pojechać, bo przeżyłabym zbyt duży szok i stres, gdybym miała Panią zobaczyć, ale z drugiej strony marzę o tym jak o niczym innym na świecie, to jest możliwe, ale jak się spełni nie będę miała szansy marzyć. O Boże, ale ja to "pokręciłam". Kurcze ja naprawdę nie wiem czy powinnam jechać do Warszawy ,żeby Panią zobaczyć w jakiejś roli, bo chyba moje serce by tego nie wyrzymało i bym zemdlała z tego stresu. Nie wiem... wolę o tym nie myśleć i Pani nigdy nie spotkać, nie miałabym problemu... chociaż bardzo chciałabym Panią zobaczyć. Okropne... No cóż to dziś na tyle.
Życzę dobrego popołudnia i wieczora. Kłaniam się nisko.
Karolina S.