Dokłądnie 5 lat temu, 15 maja 2002 roku napisała Pani w dzienniku tak
Dziś Dzień Niezapominajki. Dzień nostalgii za przeszłością. Dzień wspomnień i roztrząsań. Dzień przypomnień dawnych pocałunków, dotyków, dreszczy. Miły dzień.
Od kilku dni, razem z Justyną wspominamy listy ze starej korespondencji, z roku 2000 - 2001... Dziś Justyna wygrzebała ten...
Droga Pani K.
- 'Bukiet róż i najlepsze życzenia od Ingrid Bergman.'
- 'Jaka ta młodzież jest dziś bezczelna!.. Boże! Ona do mnie pisze... A gdzie ja miałabym odwagę w młodości pisać do kogoś takiego jak ja?'
Tak sobie właśnie przypomniałam ten fragment i zastanawiam się skąd ja mam tyle śmiałości, by pisać do kogoś takiego jak Pani. Greta Garbo mawiała, że każdy ma tylko jedno życie i to najzupełniej wystarczy komuś kto żyje uczciwie. Co to znaczy dla mnie żyć uczciwie? Być szczera wobec siebie, robić to co się lubi i niczego nie żałować. A więc robię to co lubię - piszę, a ponieważ nie odpisuje Pani na wszystkie listy, umacnia mnie to w przekonaniu o mojej bezkarnosci w pisaniu (fatalne zdanie!).
Po przeczytaniu listów zamieszczonych w rubryce Poczta, doszłam do wniosku, że jestem mało wyjątkowa. Nie mieszkam w Afryce ani we Wrocławiu, tylko w Warszawie i pójście do teatru nie wymaga ode mnie jakiegoś nadzwyczajnego nakładu pracy, oprócz nakładu finansowego. Nie mam na wieczór planów, wychodzę do teatru, a tu jest ogromny ich wybór. Nie jestem też Pani fanką od 25 lat, nie piszę (tzn. nie pisałam), nie wysyłam Pani kwiatów, nie modlę się wieczorem do Pani zdjęcia, potrafię się przyznać, że nie zrozumiałam sztuki. A czasem się też, z Panią nie zgadzam. Nie przeżywam każdej premiery, gdyż jest to jedna z nielicznych rzeczy na świecie, których jestem pewna. Co mogę Pani zaoferować? Tylko szacunek, uwielbienie. Jestem jedną z tysiąca...
Pozdrawiam
olga
Olgo..., dziękuję za Twoje listy, wszystkie przeczytałam, poznaję Cię. Pierwszy list, na który odpowiedziałam w 'Poczcie' był od Ciebie. Co do reszty korespondencji, oczywiście, że nie będę mogła za chwilę odpowiadać na wszystko, to fizycznie niemożliwe ale na razie się staram, tym bardziej że ton tej korespondencji, ilość szczegółów, wiadomości na mój temat mnie zaskakuje, a sposób, w jaki jestem traktowana i to co robię, każe mi traktować każdy list bardzo, bardzo poważnie. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko to, że pracuję po kilkanaście godzin na dobę a moja zgoda na taką stronę internetową była szaleństwem. Zobaczymy, co będzie dalej. Na razie pozdrawiam i dziękuję.Kj.
Troszkę się pozmieniało przez tych 7 lat... Ogólnie niewiele, bo wciąż mieszkam w Warszawie i wciąz nie modlę się do Pani zdjęcia, ale zaczęłam czasem wysyłać kwiaty, a czasem nawet wino przyniosę Tylko licznik bije, w tym roku już 11 lat. W sumie śmiesznie wyszło, że po tylu latach zaczeła Pani do mnie mówić na "pani", może strasznie się postarzałam
Czytamy te listy i to takie miłe, powspominać... Tyle ich jest, tyle ludzi, których już z nami nie ma... Z niektórych mogłaby powstać fajna książka
Dobrego dnia
olga, ta sama od 7 lat