Dopiero dotarłam do domu po sobotnim spektaklu. Przyszło mi zagrać w nim "rolę" faceta z Columbos, który wypowiadał zabawne ale jednocześnie trudne dla kobiety kwestie (mam na myśli głównie tę o tyłeczku
). A w ogóle miałam dużą tremę, zaschło mi w gardle i nie poszło chyba za dobrze. To było bardzo stresujące doświadczenie, które pozwoliło mi zrozumieć jak ciężką pracą jest aktorstwo.
Co do Wspólnoty blokującej budowę teatru - ŻENUJĄCE!!!
Wiem coś na ten temat. Na temat ludzi, dla których ważniejsze od wszystkiego jest miejsce parkingowe.
Do tego wszystkiego zawiść. Zwykła ludzka zawiść; że komuś coś jeszcze chce się robić i przebić przez tę wszechobecną bylejakość. Biedni ludzie, może gdyby przyszli na spektakl...Ale nie mogą, muszą pilnować miejsc parkingowych. Współczuję im.
I mogę tylko jeszcze dodac za P.Coelho: ". . . kiedy czegoś gorąco pragniesz, cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu".
Pozdrawiam, dziękuję za wspaniałą zabawę, Maria