przez o. Pn, 30.05.2005 20:13
Już żem jest! Alarm odwołany! Owszem negocjowałam, ale nie z mszycami z panem od farmakoekonomiki na zaliczeniu, o którym na śmierć zapomniałam! Ale jakoś zakręciłam pana. Grunt to być kobietą :))))))))))) Zaliczone!!!!!!
A w krzaczorach na mszycach byłam by uczcić to cudowne zaliczenie, bo to cud był.
A potem jechałam z Sylwią i doszłyśmy na przystanek, po czym ja tupnęłam nogą jak dziecko 4 letnie, skrzyżowałam ręce , nadąsałam się i powiedziałam tak:
Ja - OOOOOO Nie!!!!
Sylwia - co?
J - O nie! ja tym nie jadę!!!!!
S - Czemu?
J - bo tam śmierdzi!!!!
S- skąd wiesz?
J - bo widzę!
S - nie można zobaczyć czy w autobusie śmierdzi!
J - a własnie, że można! ja widzę!
S - a po czym to widzisz?
J - tego nie można wytłumaczyć. widze i już! ja tym nie jadę!!!!!!
i usiadłam.
w ten sposób przegapiłyśmy 3 autobusy. Na 4 dałam się namówić, choć przekonana do końca nie byłam. Nie śmierdziało, ale była tłusta szyba od łba jakiegoś brudasa!!!!!!!!!!