WIKTOR (1)

Tutaj publikujcie swoje opowiadania, scenariusze, felietony, rysunki itp

WIKTOR (1)

Postprzez Owsianko Śr, 07.07.2010 12:42

Obrok przynoszą mi do celi, dostarczają do luksusowego karceru z wygódką i telewizorem na baterię. Pozwala to uniknąć natarczywych indagacji. Znasz mnie: nigdy nie lgnąłem do wymuszonych objaśnień. Nic nie mogło mnie nakłonić do nich, a tym bardziej wtedy, gdy byłem przeświadczony o istnieniu podtekstów, gdy wyczuwałem pismo nosem, gdy wietrzyłem, że pytającego nic a nic nie obchodzą moje niewygody, a wspomina o nich tylko po to, by zaspokoić swoje wścibstwo i nawet jeśli mu powiem, co mnie nurtuje, na przykład, dlaczego wyglądam tak, jak wyglądam, to przecież nie podtrzyma konwersacji, to przecież zachowa się tak, jakby już od dawna wiedział, co powiem, jakby od dawna znał wszelkie moje wady, bo z jego strony był to tylko konwencjonalny zwrot, jakieś grzecznościowe szczebioty idioty.

Pokój, do którego mnie zapchano, jest ciasny. Że ciasny, to lepiej, ponieważ nie będę miał za wiele miejsca na fikołki. W razie czego mam blisko do przytrzymania się mebli. Co do mebli: stoi tu sekretarzyk z deską imitującą blat biurka, łóżko, szafka, w której ukrywam niedojedzone zwłoki kurczaków i jogurt.

Ściany są kremowe, sufit biały, wykładzina w kolorze czerwonym, okno z widokiem na las, dwie reprodukcje kultowego pacykarza, ludzie uprzejmi, tak więc jest mi dobrze i nie powinienem narzekać: nie pamiętam tu o świecie pozostającym na zewnątrz i bo mogę sobie pozwolić na beztroskę. Bogacz ze mnie, gdyż mam kieszonkowy balkon i otwieram go, by nawdychać się normalnego powietrza. Siedzę na nim co rano, bo nieograniczona przestrzeń powinna zdziałać cuda, bo lekarz mówi, że zmniejszy to rozmiary mojej melancholii. Mam również przedpokój, kafelkowy trakt prowadzący do wyjścia na korytarz. Ale z z tej możliwości korzystam rzadko, przeważnie nocą.

Staram się nie myśleć o chorobie, być cały czas pochłoniętym pracą. Sprawy należące do tutejszych rytuałów, poranne budzenie, mycie, wygodne układanie w barłogu, ożywione czekanie na żarcie i na magistra od fizycznej tężyzny, zajęcia te pozwalają mi przetrwać to, co było, choć na moment nie myśleć o tym, co jest i co nastąpi. Lecz jest mi dobrze tylko w dzień, bo gdy zbliża się noc, a razem z nią pojawia się strach, popadam w podłe nastroje, które nad ranem rozpraszają się w codziennych wydarzeniach.

W dzień nie wychodzę, ale mogę uczyć się. Nie narzekam na brak zajęcia: męczy mnie nauka – czytam, nuży czytanie - słucham radia lub oglądam płytki z encyklopediami; liżę świat przez komputerową szybkę, i tak mi się kula, tak zwykle jest, do czasu, gdy skończy się nocna zmiana, aż do chwili, gdy mnie opatrzą i zobaczę, że w mojej skrzynce pocztowej znowu nie ma twojego listu.
Owsianko
 
Posty: 221
Dołączył(a): Cz, 03.08.2006 14:57

Re: WIKTOR (1)

Postprzez ZENOBJA Śr, 07.07.2010 13:23

...
Tyle dróg budują a nie ma gdzie pójść. Jan H.
Avatar użytkownika
ZENOBJA
 
Posty: 3493
Dołączył(a): Cz, 15.10.2009 21:46





Powrót do Wasza twórczość