dokument pociągowy

Tutaj publikujcie swoje opowiadania, scenariusze, felietony, rysunki itp

dokument pociągowy

Postprzez wnimanie-paeti Śr, 16.05.2007 01:16

Opuszczam ciepłe ramiona, a odwróciwszy się jeszcze na stopniu pociągu, zapamiętuję odchodzące nogi, które zapewne oddają odgłos rozstania kobiety i mężczyzny, lecz tego już słyszeć nie chcę. Szamoczę się wśród szczelin korytarza; mijam przedziały, zaglądając do twarzy już tam osiadłych. Wybieram mężczyznę średniego wieku, na oko pięćdziesięciokilkuletniego. Pytam o wolne, mówię, że dobry wieczór. Wyjmuję narzędzia podróży, jak: zeszyt, długopis, gazeta, książka. Resztę bagażu układam nad wciąż jeszcze tętniącą, zapełnioną wizerunkiem kobiety głową.
Decyduję się na pożyczony właśnie od niej tomik. W wielkich przerwach myślowych, spoglądam raz na oddalające się miasto, z którego skorzystałem jakże wiele; a raz to na mężczyznę nerwowo wpisującego hasła w kratki krzyżówek wytarganych, zapewne z gazet już niechcianych. Obraz przetaczający się za szybą wprawia w drżenie. Tak być nie może. Postanawiam wypalić papierosem tę myśl. Mężczyzna też korzysta z sytuacji i udaje się w podróże korytarzami. W powrotnej drodze nie sięgam wzrokiem już do miejsca mojego i gubię się w twarzach naprzeciw mnie mknących. W końcu znajduję swój przedział, lecz w nim już siedzi obcy mężczyzna odziany w marynarkę, wpatrzony w szybę pociągu. Znów się witam i staram się powiedzieć nowemu przybyszowi, że siedzi on na miejscu już przez kogoś zajętym. Nie robię tego jednak. Bierze mnie jakieś zawstydzenie, a może nawet ochota zobaczenia co będzie dalej. Czas jednak mija, a mężczyzna z podróży korytarzowych nie pragnie chyba wcale powrócić. Czasem odchylam drzwi i wykręcam szyją w zamiarze znalezienia zguby. Zostawił on przecież bagaż, a kto wie co on zostawić tam w nim mógł?
Aż ten marynarkowy pyta mnie o Tygodnik Powszechny, który ujrzał obok i mówi, że wieki nie czytał i czy może. Zgadzam się rzecz jasna, ale jakaś chęć wypowiedzenia obawy o ów zgubę mnie skłania, więc wyrzekam mu te zdania, że oto był tu taki i taki i że w podróżach pośpiesznie zaginął.
Oczy marynarkowego nie mogą wyjść ze zdziwienia i gromkim śmiechem reaguje, mówiąc, że przecież to on, że on cały czas tu siedział i że teraz rozumie, dlaczego witałem się z nim podwójnie, w myślach sądząc, że to pewno jakiś zwyczaj ze stron innych Polski.
Ja powoli zapadam się w fotel, ale i śmieję się, mówiąc :
- Wie pan. Ja od dziewczyny jadę. Ja teraz jakiś …
- A to mnie pan nic już nie musi mówić. Ja nie chcę już nic dalej słyszeć – odpowiada.
Śmieję się w duchu z tego całego spektaklu.
A więc pan krzyżówkowy i marynarkowy w jednej już osobie zabiera się do płachty Tygodnika, lecz jakoś już czuje się, że końca dialogu jeszcze nie ma. I tak zdanie zaczepia następne.
Rozmowa toczy się nadzwyczaj płynnie i szybko zmieniamy tematy. A że on z Gorzowa, a ja że przyjaciela mi wielkiego tam mam. A że on syna ma i że pisze w gazetach i w kabaretach gra, a ja, że ja też tak popisuję, tylko, że sam jakoś. Brniemy przez sytuacje życiowe, zasłyszane niedawno wiadomości, po tematy bliskie obojgu duszy.
Mówię mu trochę o moich pasjach, niedoścignionych obrazach z przeszłości. O aktorstwie, moim wciąż zielonym pisaniu, o podróżach.
On zapamiętuje mi się najbardziej w historii o ostatniej jabłonce przed Ostrołęką. Ta, opowiedziana przez niego, tak odbija się w moich zmysłach, że zaraz to wkładam ją w głowę, szufladkuję, nastawiam na przypomnienie, na zapisanie.
Otóż jest to obraz przeszłości jego samego. W latach swoich młodzieńczych zapamiętał on czasy starych lokomotyw i wagonów z oddzielnymi drzwiami na zewnątrz do każdego z przedziałów. W jednej z podróży takim pociągiem wsiadł do przedziału, gdzie drzwi niedomykały się z lekka i powodowany strachem postanowił zapytać o to konduktora. Kiedy ten zjawiwszy się na miejscu zajrzał w okno drzwi przedziałowych, nagle zawrócił na pięcie i pobiegł korytarzem by zatrzymać pociąg.

Proszę sobie wyobrazić ten tłum wychodzący z pociągu, tłum niewiedzący, tłum ciekawski i maszynistę kroczącego przez łany pobliskiego pola, krzyczącego do zakłopotanego ludu : PROSZĘ PAŃSTWA ! OKAZJA !! OSTATNIA JABŁONKA PRZED OSTROŁĘKĄ !!!

Takie to były czasy!

Dziwne, ale ja też tam jestem…słucham

Myślę o jego minie, jak też musiała wyglądać.
Nagle w głowie wchodzi mi film z Cybulskim, gdzie cały pociąg zatrzymuje się i pasażerowie biegną szczerym polu i gonią mordercę. Osaczony nie ma możliwości ucieczki, aż kamienie lądujące na nim powodują jego śmierć.
Nie chcę odnieść tego przypomnienia do tak pięknej historii, ale przy okazji nabąknięcia tematu: film, ja mówię mu o aktorze, którego doskonale on zapewne zna, a którego ja cenię.
On zaś zdziwiony, że młody człowiek i że Cybulski mu w głowie, że znam.
Podróż mija nam niebezpiecznie szybko. Zapominamy się w słowach. On w długiej podróży może w końcu zasięgający rozmowy, ja zapominający na chwilę o świeżej tęsknocie, jakże równie świeżym uczuciu.
Jakże symbolicznie jest, kiedy mijając każdy kilometr zaglądamy za okno widząc pierwsze opady śniegu, z każdą dalą się nawarstwiające. Mówi, że córka na dworcu będzie czekać, że wydzwania, się martwi. Ja, że przesiadka, że jeszcze poczekam, ale już blisko domu. Postanawiamy zapisać adresy internetowe. Chętny moich słów dopytuje się gdzie mógłby je znaleźć, więc podaję adres bloga. Oddaje mi ledwo tkniętą gazetę (moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina).
Kielecki peron okryty pokaźnymi rozmiarami zimową pierzyną wita nasze wygrzane ciała. Pociąg do mojego miasta już czeka, ale odjechać jednak ma zamiar dopiero za godzinę, więc udaję się, by spalić kilka minut czasu. W dworcowym tunelu doglądam mojego współtowarzysza podróży. Jest ! Idzie wraz z towarzyszącą mu córką, zerkającą wciąż na niego z boku - zapewne z tęsknoty.
Wraz z odpaleniem się mojego papierosa odpala się i silnik auta. Mężczyzna wsiada do samochodu i odjeżdża do swojego życia.
Ja tlę się, wracam myślą do mojego. Brak rozmowy powoduje zdwojenie tęsknoty. Tlę się bardziej.



Jak to dobrze spotkać człowieka!

autor : m.k.

życzę pani udanych pociągów i dobrych powrotów
wnimanie-paeti
 

Re: dokument pociągowy

Postprzez welfareheals Śr, 13.10.2021 15:13

welfareheals
 
Posty: 33376
Dołączył(a): Cz, 23.09.2021 12:39

Re: dokument pociągowy

Postprzez welfareheals Pt, 02.09.2022 23:48

welfareheals
 
Posty: 33376
Dołączył(a): Cz, 23.09.2021 12:39



Powrót do Wasza twórczość