Wspominam tamte chwile… dopijam właśnie kawę w kubku, który w tym roku wrócił ze mną z Placuniowa…
Placunie niech sobie odpoczywają… zasłużyli jak mało Kto…
Moje wspomnienia…
Piątek…
Podróż granatowym sportowym – dzięki uprzejmości Agniś
Odebranie nas na rogatkach, wspólne odśpiewanie….”…wsiąść do pociągu ….”
Gościna u Placuniów…pomidorówka, szarlotka…
O 16:00 oglądaliśmy film pt.: „Dwie godziny z bardami” w olsztyńskim kinie Avangarda… piękna muzyka …
następnie…
…wspólne śpiewy z Czerwonym Tulipanem…dziękuję M., że donosił nam teksty
Wieczorem o 21:30 w Amfiteatrze im. Czesława Niemena wysłuchaliśmy cudownego koncertu Raz, Dwa, Trzy…nigdy nie słyszałam ich wcześniej na żywo… zrobili na mnie duże wrażenie…bo lubię jak nie ma „przekłamań na linii”, czyli jeśli nie ma różnicy między płytą a „żywcem”…:)
Chłopaki dają z siebie wszystko…
Nocne picie szampana na jeziorze…iiiii….wieczorne jedzenie sernika…pyyychaaa…Ci którzy nie jedli to nawet nie wiedzą co tracą…
Sobota…
Poranek… wspólne spanie z Anya_Anyą i Jamajką…no i ta pszczoła co to ją ze cztery razy wyganiałam, żeby nas nie dziabnęła…uparta była cholera!...
Wspólne śniadanie…kawa…i seeeerniiiikkkk…..obłędny jest ten sernik-tyle Wam powiem!!!:)
Później na całych jeziorach myyyy….
…acha…w miedzy czasie udało mi się jeszcze „naprawić” drzwi w Placuniowym aucie…
…wiem, wiem i tak mam minusa, że tak późno…poprawię się następną razą
W drodze do KRAJU-RAJU…maki, chabry…Placunia jak zwykle pięknie tam złapała kolory…
A w KRAJU – RAJU… już tylko Magia…
Jedna z ważniejszych chwil…tam…to przejście Aleją Marzeń…
W pierwszej kolejności szły Jagoda i Nata…jako nowicjuszki, otrzymały zielone kamyki…
Potem Jamajka, Kinia, ja…
…później nasze Kochane Weteranki Agniś i Anya_Anya…
…Na koniec Placunia powiedziała, że teraz Aleją przejdzie jeszcze jedna osoba z Forum…odśpiewaliśmy…
„…wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet, ściskając w ręku kamyk zielony, patrzeć jak wszystko zostaje w tyle…”
Wierzymy, razem z Placuniami, że ta osoba przejdzie Aleją osobiście…
Wzruszeniom nie było końca…
…ja w Alei …
Po przejściu zostawiliśmy ślad w Teatrze na łące…
Kochani w sobotę to się tyle działo, że ciężko wszystko opisać…granie ze Ścianą i z Joe
Picie szampana z truskawkami…wspólne szykowanie spania…drzewo na ognisko…
Ognisko…Placuniu, dziękuję, za zaszczyt rozpalania wraz z Tobą ogniska…nawet nie wiesz ile takie gesty dla mnie znaczą…
Wspólne śpiewanie…Telefony od Was…
…Serce w Alei…Anya_Anya -dziękuję, Jamajko-bardzo dużo wtedy dla mnie zrobiłaś…dziękuję…
M, za podzielenie się sobą…jestem Ci bardzo wdzięczna…
Wiele, wiele cudownych wzruszeń…..
Niedziela
…w tym dniu uświadomiłam sobie jak bardzo był mi potrzebny pobyt w Placuniowie… tam się można oderwać od wszystkiego… głowa była tak cudownie lekka…
PLACUNIU i M. DZIĘKUJĘ RAZ JESZCZE, ŻE UMOŻLIWILIŚCIE MI UCZESTNICZENIE W IV NOCY CZERWCOWEJ JAŚMINOWEJ!!!...Acha, M., ja tak sobie myślę, że niebawem muszę Was znów odwiedzić, żeby tą „Rebekę” zaśpiewać…no szkoda, że muszę ją zaśpiewać, ale skoro obiecałam, to już nie mam wyjścia.…No to, dziękuję za wypowiedź
i zmykam.
PS …właśnie dowiedziałam się, że Zbigniew Zapasiewicz nie żyje… tak wielu w tym roku…ehh…