Placuniu – wszystko ok. – okna całe, sucho – nawet dzieciaki się nie obudziły. DZIĘKI !
Dzień piękny od rana do końca i jeszcze dłużej .
Rano spokojnie, sennie i leniwie.
Potem piękne jezioro, słońce , woda, rower wodny ( tym razem nie popsuty i wieloosobowy ).
Pływałam – woda raz po kolana a zaraz całe 4 metry – mało się nie utopiłam – na szczęście nieoceniona Plcunio zrobił czary-mary i woda po kolana znów !
Byliśmy o ostatniej chwili słońca.
A potem Gietrzwałd – miejsce objawienia, piękny kościół i droga krzyżowa, cudowne źródełko .
Chwila wyciszenia i modlitwy – za nowy rok szkolny, za bliskich.
Potem przepyszny obiad w karczmie – cały skansen tam jest - a jedzonko … mmmmmmm, trzeba pojechać i zjeść – szare kluski – NIEBO W GĘBIE !!!!
Potem kupiłam WĘGIEL ! DUUUUŻŻŻOOOO WĘGLA !!!
A wieczorkiem trochę ruchu dla wielorybka – dzięki za nauki i cierpliwość Placunie.
Cudowny sport.
Wróciłam a mój A. myślał że po jednym treningu jestem gimnastyczką artystyczną – ale było bardzo przyjemnie , bardzo
Na razie się ruszam, ledwo bo ledwo ale się ruszam - co będzie rano zobaczymy – w razie czego A. spuści mnie na linie przez balkon ….