HYDE PARK

Postprzez Trzynastka Pn, 16.04.2007 20:19

Chicago pozdrawia, fotkami rowniez.
Zmykam pojezdzic na rowerze, zeby sie obudzic, bo po wczorajszej trasie do Detroit (1000km) jestem snieta ryba i troche mnie boli tylek od siedzenia za kolkiem.

Maciejko, ale niespodzianka, witaj!!!!!!!!!!!!!!!! I wracaj tu szybko!
Sowka machnela jednym skrzydlem; zyje!

Reszta po zaliczonej trasie; tym razem na dwu kolkach:)
Emciu, a ja tak karnie nie wyciagnelam w piatek aparatu z szacunku dla prawa, choc mnie korcilo. Wyobraz sobie, ze nikt nie cykal, pelna dyscyplina.
Ja tez mialam nadzieje, ze Rudi trafi do HP:) Dzieki za wizyte i prosimy o jeszcze wiecej wiesci na temat tego tupania!

Slonce jak talala, nareszcie. Ide go sprawdzic na gebie, bywajcie!
A Wy spacerkiem po downtown. Nowe rzezby sa calkiem niezle; nazwiazuja do kwiatow.

Ale sylwetka, co? A jakie nogi!
Obrazek

Sears w tle
Obrazek
Mlodzi na duza impreze
Obrazek


Obrazek
Zapada zmrok i dopiero sie zacznie pelny urok
Obrazek
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez gocha Pn, 16.04.2007 21:41

Trzynastko, hi, hi, Sears z Hancockiem pomylilas, chyba bujasz w oblokach wiosennie. Dawno nie bylam w downtown, chyba pora sie wybrac, bo w koncu wiosna i do nas zawitala. A na Riverdance tez bylam, kilka lat temu, rewelacja. Mialam w poprzedniej pracy kolezanke Irlandke z korzeni, ktora wywijala po irlandzku w folkowym zespole, czasem dawala nam wystep. Usilowalam cos podlapac z tego wywijania, ale gdziez tam. Rudi za to pewnie wywija jak sie patrzy.

Maciejko, witaj po dlugiej nieobecnosci, mam nadzieje, ze nie zamilkniesz znow na cale miesiace.

Maryla, tez bym sobie wziela syrenke, jakby mnie Emcia nie uprzedzila.

A na koniec zabiore was na Oahu tym razem.

Palemnka wystajaca zza muru w Honolulu
Obrazek

Jedziemy wzdluz wschodniego wybrzeza
Obrazek

I slynna Waikiki beach, bez upiekszen
Obrazek

PS: Marylo, moj wychowawca z liceum (nauczyciel fizyki zreszta i niezly oryginal) nie mialby najmniejszych watpliwosci jak jest Gocha w wolaczu. Wedlug niego wszystkie damskie imiona mialy w wolaczu koncowke "o", czyli nie tylko Grazyno i Tereso, ale tez Malgosio, Basio czy Elo. Zatem "Gocho" tylko i wylacznie :)
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Małgosia Sz Wt, 17.04.2007 08:31

Hej! Potwierdzam - Rudi wywija, że hej! Kiedyś na chodniku przed Jazz Bistro nam wywinęła ... na nasze prośby... ale to jest nie do podrobienia, zgadzam się z Gochą!

Emciu relacja [parkingowa] super... a zdjęcie hihihi chyba aż skopiuję, żeby pokazać T. Bardzo się cieszę, że koncert się udał! Teraz czekam na relację z Nory może być nawet na komórkę.

Coś jeszcze miałam o tym podróżowaniu napisać pod wpływem Maciejki, aaa chyba o tym, że człowiek wsiada do samolotu, leci i w ogóle nie odczuwa jaki dystans pokonał, oczywiście to wygodne, ale ... dlatego w te wakacje planujemy podróż do Włoch samochodem!

Pozdrawiam Druhny, za zdjęcia jak zawsze pięknie dziękuję! Idę zobaczyć jak KJ reklamuje kartę hihihi mnie ta reklama też wydała się zabawna!

Trzynastko kochana napisz please kiedy dokładnie jesteś w Wwie!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Bromba Wt, 17.04.2007 09:54

Maszmunku, a gdzie Ty idziesz? Druhny się poczęstują: http://www.youtube.com/watch?v=FEuHmkLVSLo Trochę w stylu "otóż nie, Marianie", ale to jest przecież to, co lubimy najbardziej.
PozdrawiM!
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Małgosia Sz Wt, 17.04.2007 10:00

No właśnie... dzięki Bronka!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Maryla Wt, 17.04.2007 13:24

Witajcie,

Najpierw na gorąco podziękowanie dla druhny Bromby za link do reklamy KJ, o której tyle w Korespondencji. Nareszcie mogłam ją zobaczyć, bo nie mam polskiej TV. Nie wiem, co druhny na ten temat myślą, ale mnie zbulwersowała ta krucjata. Rozumiem, że głupio jest, gdy teatralny Hamlet lub sceniczna Medea ciągle w okienku TV zachwala nam a to proszek do prania a to pastę do zębów itp., ale z KJ nikt nie powinien się tego obawiać. Wspaniale, że może sobie dorobić na jakieś fajne wakacje (bo komu jak komu, ale jej na pewno się należą), albo podreperować sobie nadwrężone Polonią finanse. Brawo dla banku, że zaprosił do tej reklamy właśnie KJ, a nie jakąś odmóżdżoną sławę lub inne popularne beztalencie!
Druhno Gocho (stosuję wołacz pana fizyka), jeśli chodzi o deklinacje, to ja mam najgorsze problemy z celownikiem, no bo jak tu powiedzieć: GOSZE (????) składam najserdeczniejsze życzenia.. Zdjęcia piękne, palemkę biorę i wysyłam do Filadelfii, bo Nicole marzy, by skoczyć do Honolulu, gdy uda się jej wziąć parę dni wolnego. Na razie psioczy na amerykański kapitalizm, bo w ramach swojej praktyki pracuje po 11 do 12 godzin na dzień przez 6 do 7 dni w tygodniu i pada na nos. Podobno w (bardzo dobrym z resztą) hotelu, w którym odbywa praktykę normalny (dla nas) czas pracy przestrzegany jest tylko w stosunku do pracowników niższego szczebla, zaś z kadry managerskiej wiele osób od kilku lat nie miało urlopu i 11- lub 12-godzinny dzień pracy to standard. Gwoli sprawiedliwości muszę dodać, że inne warunki zatrudnienia są bardzo dobre i wg Nicole w pracy (i ogólnie w Stanach) wszyscy są super, super mili i spontaniczni, co na szczęście bardzo osładza jej ten pobyt. Wyjechała tuż przed Bożym Narodzeniem (więc na ¦więta było bardzo smutno po tej i po tamtej stronie oceanu). Praktyka ma trwać 18 miesięcy, choć ze studiów obowiązkowo musi odbyć tylko 10 miesięcy. Mam nadzieję, wytrwa (ogólnie radzi sobie b. dobrze), bo jak będzie mieć w CV 18 miesięcy pracy w takim hotelu w USA, to powinna w Europie bez problemu móc znaleźć pracę, gdzie zechce.
Trzynastko i Emciu, i Wam dzięki za piękne zdjęcia. To wspaniałe, że w HP można czytać i (zobaczyć) takie osobiste relacje z tylu zakątków Polski i świata! Mam cichą nadzieję, że druhnie An-dorze uda się namówić córeczkę, by została kredensową korespondentką w Japonii.
Chyba niestety nikt z nas nie ma możliwości poznawania świata w taki sposób, w jaki by chciał, bo albo czasu, albo finansów brak. Ja kiedyś byłam bardzo zachłanna na nowe kraje, nowe miejsca. Teraz uwielbiam takie wrażenia z pierwszej ręki z różnych ciekawych miejsc, lecz sama wolę poznawać „w głąb”. Jeździć na wakacje przez parę lat z rzędu do tej samej okolicy, czy nawet wioski, zaprzyjaźnić się z „miejscowymi”, poznawać ich historię, co ich zajmuje, czym żyją.
Teremi, mam nadzieję, że wiosna wreszcie na dobre zawita tam na północ i poprawi Ci nastrój. Dla rozweselenia przesyłam parę wiatraków z Kinderdijk, miejscowości w której znajduje się największe w Holandii skupisko 19 wiatraków. Od 1997 r. są one na liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Choć mieszkam blisko (ok. 15 km dalej), to zdjęcie z Internetu, bo własne niestety straciłam, gdy uszkodził mi się twardy dysk. W większości tych wiatraków ludzie normalnie mieszkają. Pani matematyczka mojej córki, kupiła przed laty jeden z nich za symbolicznego 1 guldena, gdy opiekująca się nimi fundacja wystawiła kilka na sprzedaż. Ponieważ podlegają one ochronie zabytków, kupujący musieli zobowiązać się, że będą utrzymywać je w oryginalnym, ”pracującym” stanie i konserwować. Oczywiście muszą też znosić niezliczone wycieczki i spacerowiczów zaglądających im w okna, ale po sezonie letnim jest tam cicho i spokojnie. Teremi, tak na marginesie – od dawna zachwycam się Twoim emblematem i przyznaję szczerze, że kusiło mnie nawet, by go splagiatować w swojej internetowej witrynie, która nie wiem kiedy będzie skończona, bo czasu brak.
Cieszę się, że druhnom podobała się syrenka. Przekaże autorce, która zawsze jest bardzo krytycznie nastawiona do swoich „dzieł”.

Wiatraki w Kinderdijk
Obrazek
Dla wielbicielek kamieni: obraz współczesnego greckiego malarza, który nazywa się Tsoklis, zatytuowany Thalassa (Morze). Bardzo chciałabym mieć go u siebie na ścianie...
Obrazek
Avatar użytkownika
Maryla
 
Posty: 56
Dołączył(a): Wt, 10.04.2007 00:07

Postprzez Trzynastka Wt, 17.04.2007 15:58

Czesc Swierszczenki!

Gocha, nie tylko Searsa poknocilam wczoraj; troche wiecej tez w innych miejscach:) Wkleje pozniej.

Od wczoraj jestesmy tu pod wrazeniem tego, co sie stalo w V. Tech.
Jeden zdesperowany czlowiek potrafil wyrzadzic tyle zla.
Wieczorem bede rozmawiac z moim A. na ten temat.

Tym bardziej malutkie gesty dobra potrzebne wszedzie " to turn a life around".

Obrazek
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez teremi Wt, 17.04.2007 18:25

dzięki za zdjęcia

Trzynastko w Polsce ta tragedia też jest tematem nr 1. Smutne i tragiczne jest to co dzieje się na świecie, tak łatwo o śmierć i to absolutnie bezmyślną. Niestety szaleńcy są wszędzie.

Marylo ten emblemat jest stworzony przez ¦cianę - ja jako niedouczony element długo nie miałam nic - z wygodnictwa, braku umiejętności no i dostałam w prezencie - oczywiście nie zmieniam.

Pozdrawiam wiosennie

P.S. Bromba jak tam stres "porowowy"?

Izanno już były pytania o Ciebie - zawsze myslałam, że też i Niebieskie Ptaki przylatują do nas na wiosną - czekam/-y a Ciebie nie ma.
Mam nadzieję, że zauważyłaś iż święta i czas postu już za nami
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez M.C. Wt, 17.04.2007 19:09

Mam dwie sprawy. Dzien wtorkowy Druhny.

Bromba dzieki za link. KJ jak zwykle super! Jak mam do wyboru reklamy z KJ i bez KJ to biore z KJ, chyba oczywiste nie? Pamietam taki okres w moim zyciu gdy w ogole nie ogladalam telewizji, filmow, czegokolwiek i jak od czasu do czasu zdarzylo mi sie zobaczyc kiepska nawet reklame na ekranie tv to zamieralam w bezruchu... No i to jest taka zyciowa ta reklama, nawet powiedzialabym z podwojnym dnem, hihi..., metaforyczna....ja np., przed chwila wlasnie szukalam w mojej wlasnej torbie uchwytu od telefonu komorkowego a znalazlam malego ninja turtle ktorego poszukiwal wczoraj nasz J....Przypomne jeszcze tylko ze np., Isabella Rosellini przez wiele lat reklamowala produkty Lancome i jakos nie przynioslo to, w moich przynajmniej oczach, ujmy jej aktorstwu.

Ach, ta sprawa Virginia Tech....poczytalam troche w internecie....Zawsze jest mi zal, bardzo zal, ze ktos wczesniej nie zorientowal sie ze ten student mial bardzo powazne problemy...., przeciez nie chodzi sie do psychiatry tak ot, na zle nastroje..., ze nie dalo sie tej ogromnej tragedii jakos zapobiec...

Dziekuje Druhnom za opowiesci i zdjecia z barwnego swiata.

Czy moge sie pochwalic? Moj W. dostal trzecie miejsce w miejskim konkursie plastycznym. Sprawa o tyle wazna, ze w klasie W. jest niezwykle utalentowany uczen (mowiac nawiasem najlepszy przyjaciel W., ktory zainspirowal byl W. do rysowania), no i ten chlopiec wlasnie, zbiera zawsze i zupelnie zasluzenie wszystkie nagrody. Troche to trudne dla innych dzieci, bo tez by chcialy dostac choc maly dyplom...No i dzisaij szczescie usmiechnelo sie do W. I ja tez sie usmiecham...

Pozdrawaim Druhny! Dobrego dnia!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez gocha Wt, 17.04.2007 20:09

Emciu, brawa dla W. i usmiechy dla dumnej mamy.

Co do obserwacji i pomocy dla ludzi z odchyleniami zgadzam sie z Emcia w 110%. Zwlaszcza jest to bardzo wazne w kraju, w ktorym dostep do broni jest praktycznie nieograniczony. Ale do tego trzeba ludzi wychowac, nauczyc jakie sa symptomy, zeby nie przegapili gdy juz zapala sie czerowne swiatelko, uswiadomic gdzie szukac pomocy. Dac psychiatrom prawo i mozliwosc zaproszenia na rozmowe osoby, ktora zostala zgloszona przez ludzi z otoczenia. Trudne to, nie wiem, czy mozliwe bez przymusu i deptania godnosci. Smutno.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez danuta green Śr, 18.04.2007 03:28

Emciu, Gocha - Powialo smutkiem. To co sie stalo tam u Was, przezylam na wlasnej skorze. Odbylo sie wprawdzie bez ofiar, ale samo wejscie “ekipy” w kamizelkach kuloodpornych wystarczylo za wszystko. Ogromny stress, dlawienie w gardle… cisza.
danuta green
 
Posty: 99
Dołączył(a): Wt, 26.12.2006 08:33

Postprzez Trzynastka Śr, 18.04.2007 04:09

Gocha, straszliwie trudne przypadki u doroslych psychiatrycznych; bo stanowia juz o sobie.
Natychmiast zastosowac przymus tez zle, a w dzisiejszych czasach, kiedy tak domagamy sie zaakceptowania "innosci" jeszcze trudniejsze.
Jak zobaczyc granice, gdzie jest jeszcze zdrowy samotnik i troche dziwak, a gdzie juz chory psychicznie?
Nikt jeszcze nie zwraca uwagi na fakt bardzo istotny- ten chlopak bral psychotropy.
Ciekawa jestem przez ile tragedii, prob samobojczych podczas stosowania tych lekow i aktow przemocy musimy przejsc, zeby udalo sie udowodnic w kongresie, ze przyjmownaie tych lekow bardzo zmienia osobowosc.
Ja patrze ostro rowniez na ten watek.
Bardzo wspolczuje jego rodzicom, tez emigrantom, ktorzy z pewnoscia chcieli dla syna jak najlepiej.

Witaj Danusko Zielona, wyobrazam sobie, co przezylas.

Emciu, gratuluje zdolnemu artyscie!
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Małgosia Sz Śr, 18.04.2007 10:23

Emciu... chcesz w-czape? Dawaj cholerka próbki młodego artysty do HP, co? No i chyba już mamy problem z głowy, co mam dostać na parapetówkę hihihi...niech się Mark Rothko czy Chagall schowają, co nie?
Maryla, chyba o tym pisałam, ale nie wiem, czy doczytałaś, że w zeszłym roku na Krecie na kolacji poznaliśmy małżeństwo z Liverpoolu, które od 18 lat jeździ na wakacje w to samo miejsce! Znają tam wszystkich, uczestniczą w uroczystościach rodzinnych (opowiadali o problemach z przylotem na ślub córki gospodarzy, który odbywał się poza sezonem), opowiadali o Krecie poza sezonem, o tym, że jedzą w restauracjach ich przyjaciela (który 18 lat temu był początkującym kucharzem, a teraz jest właścicielem knajpy – właśnie tej w której jedliśmy), patrzyłam na nich z dużym uznaniem... 18 lat... to jest coś, co nie? Aaa i dziekuję za namiar na miejsce z wiatrakami... tam nie byłam, zostawiam sobie zatem na następną wizytę w Holandii!
Jeszcze historyjka podsłuchana wczoraj w sklepie w przymierzalni. Rozbawiła mnie... Córka (domyślam się, że nastolatka): mamo jezuuuuu nie zaglądaj tu!!! No nie patrz, przecież jak założę to wyjdę! Matka: no dobrze, dobrze przepraszam. Po chwili córka: no i jak ja mam to założyć? Matka: nie wiem, nie wolno mi zajrzeć! Słychać jakieś dyszenie, szarpanie, wreszcie córka wychodzi, komentarze: nieeee... jak worek na kartofle... fatalnie... matka: chyba pójdziesz w tej swojej słodkiej sukience! Córka: ale ja w niej już raz byłam. Na to włącza się do dyskusji brat: no to przecież wystarczy uprać! hihihi dobre, co nie?

Pozdrawiam serdecznie całe HP!

MISIEK TRZYMAM DZISIAJ KCIUKI!

Ps - a jeszcze się pochwalę, że mam w swojej nowej kuchni kangury od Kangurzycy! Marysiu bardzo bardzo dziękuję!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Maryla Śr, 18.04.2007 15:47

Emicu, przyłączam się do Małgosi Sz – gratulacje i czekamy na prace nowego Chagalla!
Małgosiu Sz, o Krecie faktycznie nie doczytałam (SORRY!!!). Mam nadzieję, że ja też dorobię się takiego stażu wakacyjnego, bo to naprawdę jest fantastycznie, jak się tak dobrze poznaje miejsca i ludzi. Kinderdijk na prawdę warto zobaczyć(wiatraków o wiele więcej i wiele piękniejsze niż na zdjęciu) . Przy okazji zapraszam na kawę, bo do mnie stamtąd żabi skok, z resztą tutaj wszędzie blisko... Historia przymierzalniowa wspaniała. Wiadomo, z facetami na zakupy bez sensu, hi, hi, hi....

Nawiązując do smutnych wydarzeń w Virginii, jestem wstrząśnięta. Nie dość, że wczoraj w dzienniku podali, że broń bez pozwolenia rodziców mogą w tym stanie kupić dzieci w wieku od 12 lat (!!!) , to dziś w gazecie wypowiedź Franka Koolsa, przewodniczącego amerykańskiej Ligi Samoobrony, który, jak piszą, jest w USA bardzo wpływową postacią. Otóż według niego do tragedii tej doszło bo było ZA MAŁO broni. Uniwersytet zabronił posiadania broni studentom na terenie kampusa, i teraz powinien te przepisy zmienić. Gdyby mieli broń, mogliby się bronić, a tak była rzeź niewiniątek..... Ludzie, w jakim my świecie żyjemy....................
Avatar użytkownika
Maryla
 
Posty: 56
Dołączył(a): Wt, 10.04.2007 00:07

Postprzez M.C. Śr, 18.04.2007 16:57

Dzien dobry HP!!!!!

Dziekuje za mile slowa w spawie nagrody W. Hi, hi, jak bedzie jakies nowe arcydzielo to wkleje, bo ostatnio to raczej jest koszykowka i rower...

Trzymam kciuki za Miska, tylko sie martwie, ze juz moze ZA pozno na trzymanie???? Prosze o info CO i JAK!

A Druhny wiedza co sie dzisiaj stalo? Aaaaa, bylo male trzesienie ziemi w Marin County, piec z czyms w skali Richtera. Booooo...bo dzisiaj przypada 101 rocznica WIELKIEGO trzesienia ziemi w SF z 1906 roku.....A wiecie, ze zyje podobno pare osob ktore jeszcze pamietaja (?) to trzesienie ziemi? Acha. Jeden gosc, nazywa sie Herbie nawet pracuje jeszcze w supermarkecie jako polkowy, znaczy sie uklada towar na polkach, chyba mu za to placa nawet...ma 104 lata....Czek, sluchalam dzisiaj radia jadac do pracy, hi hi.
No i mam dla Druhen podarunek filmowy: http://tcmdb.com/title/title.jsp?scarlettTitleId=3173 (Trzeba nacisnac batonik "Watch trailer") . Tak to wlasnie bylo...

No to chwilowo tyle.

PS Maszmunie a CO Ty kupowalas? Kanapy(?), hihi. Druhna da tu opowiesc o kanapach! BUM!

PS Maryla juz Ci wczesniej mialam powiedziec, ze Twoj emblemat tez niczego sobie!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Cz, 19.04.2007 13:02

Heeeeej, jest tam kto?

Dzisiaj mam ostatenke.

" Ta ostatnia niedziela" (Teremi! Druhna podala bledny tytul! Powinno byc "TO ostatnia niedziela", zaczynam sie martwic o Druhne...)

Teraz nie pora szukac wymówek(a po jakiego wymowki?! Kawe na lawe, a moze nawet gruche na pietruche, hi hi.)

Fakt, ze skonczylo sie (fakt skonczyly sie ferie moich dzieci....znowu pedzimy rano jak wariaci...)

dzis przyszedl inny, bogatszy i lepszy ode mnie(taaaa, a mial bardziej unikatowe tatuaze moze tez?)

i wraz z toba skradl szczescie me(hi hi, jak ktos skradnie taka Alberte to juz nie musi krasc szczescia, Alberta=Wielkie Szczesie. Podpisano Alberta.)

Jedna mam prosbe(a ja mam dziewiec prosb, jak prosic to prosic! Moze przynajmniej jedna sie spelni?)

moze ostatnia (phi, damy magiczne "d" do ostatniej i bedzie moze dostatnia, miodem i winem plynaca wierszenka!)

pierwsza od wielu lat(i tak sie zaczyna roszczeniowosc....od pierwszej prosby, a pozniej to juz leeeeciii...)

daj mi te jedna niedziele (a nie mozna dac innego dnia tygodnia? A poniedzialek--->piatku to ja bardzo chetnie moge dac, z sobota i niedziela to mam pewne problemy, nie zebym byla skapa, czy cos.....)

ostatnia niedziele(i CO sie z taka darowana niedziela stanie? Prosze o jakis grafik na niedziele, nie lubie dawac niedzieli w ciemno...)

a potem niech wali sie swiat(eeee tam swiat to sie wali co chwile. Oooo, wczoraj, sroda, mielismy male trzesienie ziemi, phi)

To ostatnia niedziela(na Glownym?)

dzisiaj sie rozstaniemy (hi hi, to bedzie jak w independent cinema, DNO. PS w SF tuz tuz do International Film Festival. Druhna Sciana juz lepiej wraca bo chcilam sie zapytac o pare koreanskich filmow festiwalowych, moze, moze Druhna cos slyszala?)

dzisiaj sie rozejdziemy(a przynajmniej ladne te rozstaje?)

na wieczny czas (pan Fizyk popelnil pomylke przy pomiarach czasu, chodzilo mu o wietrzny czas, czek u nas wieje jak cholerkunia!)

To ostatnia niedziela (Alberta pyta czy ostatnia niedziela to tez ostatnia nadzieja. Glupia Alberto w czerwonej sukience, zmykaj!)

wiec nie zaluj jej dla mnie(nie czas zalowac niedzieli gdy plonie caly kalendarz? To Druhna An-dora pali zolte kartki do powrotu Malenstwa, czek!)

spojrzyj czule dzis na mnie(pestka! Ma sie ten oczodol, phi.)

ostatni raz(ten facet to mnie zaczyna wpedzac w dno. Patrze czule dziewiec razy, a co nie wolno? Phi.)

Bedziesz jeszcze dosc tych niedziel miala (eeee tam, niedziel nigdy dosc!)

a co ze mna bedzie, któz to wie(kto powrozy, kto w powrozy?)

To ostatnia niedziela(wlasciwie to mi ten tekst nie bardzo pasuje, bo dzisiaj czwartek....)

moje sny wymarzone(poprosze o zwyczajne sny, ostatnio to mi sie sni robota...)

szczescie tak upragnione (bo szczescie trzeba rwac jak swieze wisnie a nie spijac jak wisniowke!)

skonczylo sie(KTO wyduldal ostatnia krople?!)

Pytasz co zrobie i dokad pójde(prosze bardzo KONKURS, zgaduj zgadula!)

dokad mam isc ja wiem(przed siebie? Byle w oddali majaczyl jakis siodmy cud swiata!)

dzis dla mnie jedno jest wyjscie(czek, nie kazdy ma taki Angkor Wat z tysiacem drzwi!)

ja nie znam innego (chyba zeby naryswoac jakies nowe drzwi na scianie, czy cos...jak sie pisze independent tekst to wszystko mozna, nawet Happy Wyjscie zrobic, BUM!)

tym wyjsciem jest, no mniejsza z tem, (pan wstawil kota do wierszenki! Hobbity wykrecic panu reke i wyciagnac z pana tajemnice!)

Jedno jest wazne (JEDNO?! WSZYTKO jest wazne!)

masz byc szczesliwa(O.K.)

o mnie juz nie troszcz sie (zachecac do egoizmu?! A fe! Trzynastka kaze rozsiewac okruchy dobra, phi)

lecz zanim wszystko sie skonczy(aaaaa, Koniec Swiata? Zdecydowanie Ca!)

nim los nas rozlaczy(to sie polaczyMY! Lacze satelitarne czek!)

te jedna niedziele daj mi (a wezze sie panie Mietku w garsc, machnij piescia na niedziele! /chociaz jak dla mnie to spiewa pan Piotrek Fronczewski/ po niedzieli zawsze przychodzi poniedzialek! Alleluja!)

To ostatnia niedziela(znaczy sie ""rain is falling steal some covers share some skin"?)

wiec nie zaluj jej dla mnie(koldry?)

spojrzyj czule dzis na mnie (a moze takie spojrzenie ala Sunday Night Fever?)

ostatni raz(spowiadam sie Druhnom, ze ostatnia wierszenke pisalam bylam jakis tydzien temu!)

To ostatnia niedziela (acha, unikatowa byla, kazda niedziela z dala od roboty jest unikatowa!)

moje sny wymarzone (mowilam zeby nie snic! Mowilam! Zycie trzeba chwycic w garsc! O TAK! I nie puscic ani jednej niedzieli!)

szczescie tak upragnione (ja to pragne zeby sowa sie pojawila w wierszence z kranowka w garsci)

skonczylo sie (-la, wierszenka znaczy sie)

(spiewal Mieczyslaw Fogg) + (Emcia, zeby nie wyjsc calkiem z wprawy....)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Maryla Cz, 19.04.2007 13:35

Emciu, ja tam jak zwykle na posterunku za komputerem. Siedzę i pracuję, ale w przerwach zerkam do HP i zaczęłam się już zastanawiać, czy to nie ja przypadkiem wypłoszyłam wszystkich z Kredensu (no może prócz Hobbitów).
Teremi, Emciu dzięki za wierszenkę. Mimo chwilowej nieobecności druhny ¦ciany SHOW MUST GO ON. Co tam, że dziś czwartek, zaraz znowu będzie niedziela (miejmy nadzieję, że nie ostatnia, hi, hi, hi).

Dla odmiany trochę Nowego Jorku (Broadway prawie 2 tygodnie temu)
Obrazek
Ostatnio edytowano Cz, 19.04.2007 14:13 przez Maryla, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Maryla
 
Posty: 56
Dołączył(a): Wt, 10.04.2007 00:07

Postprzez Trzynastka Cz, 19.04.2007 14:06

Witaj Maryla! Dobrze, ze jestes , mowisz i wklejasz.
Wiecej fotek z Chicago bedzie w weekend, obiecuje.

No, nudy w HParku. Emci to sie dzis nalezy order nie wiem z czego za wklejanie wierszenki o 5 rano no i za to, ze wytrzymala tydzien na odwyku antywierszenkowym, hi, hi:) Widac jednak, ze co nalog to nalog, ciagnie do niego od switu:)

Dzisiaj bede skakac po tematch i watkach, bo mam roboty huk, a niedlugo zjezdzaja szanowni goscie i na niedziele musi byc slowo pisane i mowione przygotowane, szykuje sie wazna konferencja.

Pamietacie, jak to sie martwilam, ze znajmy sie dluuugo nie oddzywa, znajomy-gadula. Otoz, bede go miec przez 3 dni u siebie, wiec zyciowe tematy obgadamy na prawo i lewo. L. Jest bardzo otwartym, cieplym czlowiekiem i nie raz placil za to frycowe w zyciu, ale sie na szczescie nie zmienil. Z L. mozna pogadac o wszystkim, bo wiedza jest bardzo szeroka i wyczucie potrzeb drugiego czlowieka tez. Fajne poczucie humoru i to cieplo, ktore czasami wpedza w tarapaty, bo szczegolnie kobiety mysla, ze on tym cieplem sugeruje jakies tam zainteresowanie ich osoba.
Jak sie z kims zaprzyjazni, to dzwoniac lub piszac ciagle dodaje cieple slowka i to wyglada mniej wiecej tak:
Kilka lat temu moja babcia odwiedzila nas w USA ( babcia urodzila sie w tym kraju i nadal dobrze pamieta angielski). No wiec siedzimy z babcia w family room, gaworzymy, az tu dzwoni telefon. Zerkam na caller ID, nie podnosze, bo to L., a to oznacza minimum godzine rozmowy:) L. sie nagrywa na tasmie w te slowa: „Czesc Sloneczko, no gdzie sie podziewasz? Dzwonie, pisze i nic. Tesknilem i ach tyle Ci chcialem opowiedziec, odezwij sie. Koniecznie zadzwon. Na zakonczenie bylo jeszcze „love to you, gorgeous” i temu podobne.
W miare nagrywania sie L. oczy mojej 85 letniej babci robily sie zoraz wieksze ze zdumienia, a ja wybuchnelam smiechem, bo mi sie przypomnialo, jak lata cale temu ta sama babcia ostrzegala mnie przed czestymi kontaktami z klerykiem.

Puscilam potem nagranie Szpakowatemu, ktory dobrze L. zna ( acha, L. ma swoje bardzo stateczne lata) i tak sobie mowilismy, ze w niejednym domu pewnie wywolal dyskusje, jesli zawsze zostawia takie wiadomosci.
No to od soboty mamy u nas L., calego, zdrowego, gotowego do zyciowego gadania i to bedzie wielka przyjemnosc. Jak on gada juz bardzo rozwlekle, to go trzeba za stopy z ksiezyca sciagnac na ziemie, ale pozwala na to. Przeciekawy czlowiek, tysiace razy sie nie zgadzalismy, zazarcie dyskutowalismy, ale nie zmienilo to wzjemnej sympatii i szacunku. Lubie takich ludzi.

I jeszcze o dzieciach i ilosci gadania:

Z Apollo Starszym gadam zawsze bardzo krotko, bo on jest przerazliwie konkretny facet.
No to trwa ta nasza krotka rozmowa, podczas ktorej dowiaduje sie, ze zainwestowal w jakas szybko rozwijajaca sie firme ( A. jest na pierwszym roku studiow, studiuje biznes i to jest absolutnie kierunek dla niego).
Pytam wiec, jak dobra Matka-Kura, czy ma w takim razie jeszcze pieniadze na koncie ( no co, studenci zawsze potrzebuja forsy).
I co slysze?
Ma, bo dodatkowo z kolegami sportowcami dorabiaja jako modele do gazet reklamujacych co tydzien ciuchy sportowe; dostaja za to i pieniadze i ciuchy. Odetchnelam, ze wcisnal jeszcze w swoj czas part-time job, a tu nieoczekiwane zakonczenie wypowiedzi:
„No i w pokera gram, i jestem w tym dosyc dobry, wiec wygrywam pieniadze”.
Kolezanki slysza? On mi sie przyznaje, ze pokerem zarabia na kieszonkowe.
Tym razem ja ucielam nasza rozmowe.

Jeszcze migawka z ostatniej podrozy:
Nagle w okolicach Indiana Dunes zamknieta cala autostrada i kierowanie na lokalna droge 20. Jedziemy, jedziemy, caly sznurek samochodow, ktore beda probowaly wkrotce wrocic na droge glowna. Widze, ze jedziemy na wschod, czyli w dobrym kierunku. Po drodze jakas wies ciekawa; ktos na placu przed domem ma wystawiony zolto-brazowy czolg; potem razcej male chalupinki, potem cos sie srebrzy, ale zamiast jeziora wielki dach jakiegos magazynu, zywej duszy nie ma, a potem nareszcie jakies skrzyzowanie, wiec mysle, zeby odbic i moze da sie wrocic do autostrady.
Co widze?
W lewo skrecamy do Wiezienia Stanu Indiana (dziekuje), a w prawo na ulice Hitchcock (od razu mi sie jego filmy przypomnialy, nie skrecilam). Az sie zasmialam glosno, jaka ta Indiana niegoscinna.

Przesylam widoczek wiejski, juz gdzies w Michigan, przy Rest Area.
Swoja droga punkty Rest Area to zbawienie dla podroznego, kolezanki przyznaja. Ten w Michigan mial lazienki z takimi pieknymi plytkami, ze fju, fju, moglyby trafic do naszych chalup.

Ten dach wkrotce zupelnie siadzie, prawda?
Obrazek
No dobra, moja praca w HP odrobiona, czekam na kulizanki; potrzebuje duzo motywacji do niedzieli.
Ostatnio edytowano Cz, 19.04.2007 17:24 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Maryla Cz, 19.04.2007 15:52

Trzynastko, dzięki za fajne relacje, zdjęcie i słowa otuchy. Ja mam deadline, więc tylko szybko (dla PH i motywacji) trochę muzyki dla „Americanos”
w wersji trochę starszej:
http://www.youtube.com/watch?v=b2UB3iyyon8
i nowszej:
http://www.youtube.com/watch?v=vQBbo8EDZqU
Może reszta druhen też da się zwabić i „poswinguje”.
Avatar użytkownika
Maryla
 
Posty: 56
Dołączył(a): Wt, 10.04.2007 00:07

Postprzez gocha Cz, 19.04.2007 18:45

Witajcie druhny. Ja sie jakos caly czas nie moge pozbierac po tej strzelaninie, zwlaszcza, ze pelno tego w mediach. A na dodatek wczoraj uslyszalam w telewizji poglad, ze jedynym sposobem zapobiegania takim wydarzeniom w przyszlosci, jest zlikwidowanie "gun-free zones", a takimi wlasnie sa szkoly. Czyli, ze jakby studenci i wykladowcy byli uzbrojeni, to ktos zastrzelilby tego chlopaka wczesniej i ofiar byloby mniej. Albo inaczej, niebezpiecznie jest tam, gdzie nie wolno nosic broni, a bezpieczniej tam, gdzie wszyscy z tym pistoletem automatycznym w kieszeni. No, groza, absurd tak koszmarny, ze nie mozna zrozumiec ludzi tak wlasnie myslacych. Tymczasem O. opowiadal, ze u niego w pracy (b. duza firma) slyszal takie poglady na korytarzu. Ogolna dostepnosc broni to jedno z tabu Hameryki, podobno nie do ruszenia. Ile jeszcze trzeba takich tragedii, zeby zmienic swiadomosc?

PS. 13tko, miniemy sie w Warszawie o dzien, bo ja lece do k-r 24-25 maja. Bilety drogie jak szlag, ale zobaczenie sie z dzieciakami warte kazdej ceny.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne