muszę:), mimo, że prawie północ, się podzielić niesamowitym wydarzeniem,
... nie dość, że na scenie uważana za jeden z najpiękniejszych współczesnych sopranów,
Amerykańska śpiewaczka Gwendolyn Bradley nam śpiewała,
to koncert odbywał się w NOWEJ filharmonii, która właśnie została otworzona,
nie uwierzycie, ale czterdzieści lat temu/! / powstał projekt zbudowania filharmonii i tak dojrzewał, dojrzewał i właśnie w ten wekend, jako pierwsi widzowie zasiedliśmy na widowni,
wszystko było po raz pierwszy, pierwsi widzowie i pierwsze dżwięki ze sceny,
grała nasza orkiestra symfoniczna w pełnym składzie, dyrygował gościnnie Janusz Powolny /urzekł niesamowicie!/, no i Gwiazda Metropolitan Opera NY - Gwendolyn Bradley, zaczarowała, oczarowała, porwała, śpiewała światowe standarty m in. Bersteina, Gershwina, Webbera, Manciniego
a po koncercie Gwiazda wyszła do widzów i długo i cierpliwie i z uśmiechem wpisywała każdemu osobistą dedykację i oczywiście:) porozmawiać też można było,
dodam, że te bezpośrednie spotknie dodało tylko Jej wielkości
no i w ogóle szok, ...mamy filharmonię! no szok... coś się udało,
/a te drobiazgi:), o których tylko wspomnę, że dokumenty techniczne na otwarcie budynku dotarły na ostatnią chwilę, że orkiestra tydzień temu odmówiła grania ze swoim, dotychczasowym dyrygentem, że bilety sprzedane, plakaty rozwieszone ... ale co tam, dokumenty dotarły, nowy dyrygent dojechał i drzwi zostały otworzone - pierwszy koncert się odbył/ z Międzynarodowym Dniem Teatru - pozdrawiam! dzięki determinacji dyrekcji teatru, budynku nie mamy, ale spektakle się odbywały, na szczęście dla nas, widzów