przez Ściana Cz, 22.06.2006 06:18
Phi! Mozecie mnie wyslac do Wariatkowa! Wcale sie nie obraze! La di da.
Mam welne, nie bede zaprzeczac.
"Pod balkonem" (czili pod latarnia) {Ita! zapomnialas sie dopisac, a tak na margiesie, to nawiasy / / sa moje, hi hi}
Wyjdz na bal, bal, bal (A KTO prosi?) / czy to zaproszenie na bal na balkonie ?/ {a czy nam cos ta wiedza da? Bal jest w Kredesnie, tylko TO sie liczy}
na balkon wyjdz (no dobra, wychodziMY, bo inaczej nie bedzie tej piosenki) / mój balkon ma 1m x 1m , jedna para w tangu się zmiesci / {moj balkon jest GIT! wszystko sie na nim miesci: pralka, kanapa, storage, swiatynia dumania (klania sie pan Samochodzik), za oknem duze drzewo}
w sercu mam zal, ooo, Mario Krystyno! (albo Krystyno Mario, plona lasy) / zdecydowanie Krystyno Mario / {wody! wody! nie powiem Wam jak mam na drugie czy trzecie. Lubie ksywy........freewolnosc w Kredensie}
Wracam jak przestepca, przychodze znów pod twój dom (a Colombo tylko na to czeka, hi hi) /a przychodz i .../ {Colombo uwielbia przychodzic. Zawsze dzwoni cztery razy}
zabilem te milosc, co?! (Z jakiej broni? Tez obejrzalam wczoraj Match Point, okazuje sie, ze mielismy w domu, cos we mnie poruszyl, zwlaszcza koncowka... Wydawalo mi sie ze WoodyA, patrzy na swiat z ukrytej kamery i jakby mniej z nim rozmawia, nie wiem czy to ma jakis sens...?) /...nie „zabijaj tej milosci”/ {Emcia! "z jakiej broni"? Chcesz telefon do mojego O.? Bardzo prosze. Kilka dni temu mielisMY konkurs na rozpoznawanie odglosow paszczowych. O. podawal zagadki, paszczowe, a ja mialam odgadnac o jaka bron chodzi. Nic Wam wiecej nie powiem, bo przegralam jakies 2:5, wstyd bialo-czerwoni}
He? Powiedz, ze nie! (NIE!!!) / NIE!!!/ {opozycyjnie mowie TAK, sorry, mam to we krwi!}
Gdy pokazalas mi drzwi (Sciana czy mozesz pokazac panu te slynne drzwi z ryzowym rzucikiem?) /pozwolilam panu stanac w drzwiach balkonowych/ {a o jakiego PANA chodzi? Bo moze warto, zeby pan sie rozgoscil na ogrzewanej podlodze....to nie mowilam ja, to ta freewolna@sowa Alberta}
wyrzeklem sie nawyków zlych (a jakie to byly nawyki, ciekawosc mnie zzera...) / „przyzwyczajenie jest druga natura”/ {czy chodzi o pisanie podtekstow? Bo jesli tak, to ja sie nie wyrzekam!}
zaczalem inaczej zyc (obiecanki cacanki przez duze O i duze C) /w to nie wierze/ {co Wy takie TWARDE jestescie? Zawsze jest HOPE}
i od dzis przestalem pic. (czy to jest wers o Sowie? Bo zaczynam sie martwic...) / a co z czerwonym winem ?/ {zaraz zaraz...co ja tam pilam? Sowa! Gdzie jest brudnopis przychodow i rozchodow?}
Nie chce szkla, szkla, szkla (o luuudzie!!!!! Niech ktos pomoze Sowie!) / pekla szyba w drzwiach balkonowych, posypalo się szklo/ {Sowa! Oczy mi sie poca}
klamac jak z nut (la di da la di da, melodycznie) / na jaka melodie ?/ {na melodie la di da}
jestes mój cud, ooo, Mario Krystyno!(z CUDEM to do gabloty!) / mow do mnie jeszcze...?/ {gablota troche zakurzona, nie mam sil na sprzatanie, zajeta jestem welna}
Blagam cie, przebacz mi i nie pamietaj juz win (na przebaczenie najlepsza jest lampka wina) / lampka wina ... czerwonego/ {albo bialego! Polska GOOOOOLAAAA}
jeszcze raz szanse mi daj (to ile w koncu przepisowo dajeMY tych szans?) /bo już my takie jestesmy, ze dajemy kolejne szanse/ {niesmialo proponuje CZTERY}
czeka nas raj. (Maszmun funduje, hi hi!) / nas już nie czeka, tu mamy K-R/ {Emcia! A co MY mamy na emigracji? Tesknote za rajem - czek}
Przed na - mi - ty - le bo - skich chwil (zbieramy chwile, wkladamy do skrzyni skarbow, skrzynie skarbow zakopujemy gleboko pod ziemia, moze byc w labiryncie) / przyda się troche boskich chwil „na deszczowe dni”/ {zeby odkopac skrzynie skarbow w deszczowy dzien nalezy poczytac "Pana Samochodzika" i nie pilnowac zadnych garnkow}
nie jestem az taki zly... (....ale czy ten latarnik ma DUSZE?) /na pewno ma...stoi na balkonie i latarka swieci/ {az taki nie! Sa gorsi. Sa lepsi. Phi! Co to Scianay zycia nie zna?!}
Znowu pól, pól, pól (z trzech pol, to wychodzi jedna laka) /z trzech pol to jest POLTORA ...laki/ {z trzech pol, to mozna gadac glupstwa po winie}
pólnoc bim -bam (a Teremi ma zegar bez baterii ktory zawsze oglasza ksiezycowa polnoc!) /a o polnocy nawet w zegarze bez baterii może się DUSZA odezwac/ {a po co w ogole spogladac na zegarek! Noce sa krotkie! Ekhm..ekhm...}
wiesz, prace juz mam, ooo, Mario Krystyno! (ooo, czy wypada zapytac jaka prace? moze to jakis dachowiec?) /to dobrze, ze ma prace, a chocby dachowca / {prosze sie odczepic od dachowca, dobra? Bo zzolkniecie z zazdrosci!}
Dosyc juz piosenek, rymów, juz dosc mam tych bzdur (obrazilam sie, KTO dal tutaj ten wers!?) /piosenki przeciez to nie sa BZDURY/ {to jest METAFORA! Czy ja musze wszystko Kolezankom tlumaczyc?}
dla bliznich pracowac chce, no...(...a jak blizni potrzebuja piosenek to co pan na to panie altruisto?) /no, wlasnie !/ {jak to co? wklejam przeciez podtekst}
pójde do biur. (pierwsze prosimy przyniesc CW, pozniej MOZE zaprosimy na rozmowe, phi) / w „biurowcach” tez bywaja balkony/ {zadzwoniMY do pana i tyle ich widzial}
Kolegów zlych nie bede znac (prosiMY o przyprowadzenie zlych kolegow, nam zlosc nie straszana, phi) /my się ZLYCH nie boimy, boimy się GLUPICH/ {pachnie Tolibkami! Moja Ulubiona Tolibka ciagle nie daje za wygrana. A ja jej na to: "malutka, wiesz co to jest deszcz? Deszcz splywa po scianie"}
i pic z nimi, i w karty grac (w tle przygrywa akordeon, klimat Paryskiej kawiarnii) /widzialam takich na laweczkach w parkach i na paryskich skwerkach/ {phi! Wszystko moge sobie wyobrazic! Pestka!}
wiec przyprowadzilem ich, bo...(bo Emcia zaprosila, czek takt jest znany w okolicy HP) /chwala Emci za to!/ {Emcia! Bylebys nie przyprowadzala tolibko-podobnych, dobra?}
niech sami potwierdza to!(Hobbity znowu kiwaja glowami) / niech potwierdza !/ {od tego kiwiania to juz maja zdretwialy kark}
Wyjdz na bal, bal, bal (bedzie ba-lan-go-wo, czekamy! Tak krzycza koledzy, bo w ciemnosci nie widza calej akcji balkonowej) / graja serenade pod balkonem na akordeonie.../ {Cyganie? Teremi! Jest tam pod balkonem?}
na balkon wyjdz (jak bal z kolegami to tylko na tarasie, albo na dachu) / tylko jedna para na balkonie się miesci, reszta na dachu/ {Mashmun wlasnie wyjasnil, ze chodzilo o TARAS}
ulituj sie, ooo, Mario Krystyno! (aaaa bawia sie w Cyranow ze Zlym) /lituje się, lituje...bo nie jestem taka ZLA / {Zly pana Tyrmanda. Bardzo lubie te ksiazke}
Stoje tu jak Romeo, lsni ksiezyca blask (Maszmuna tez nie ma a jest, to sie nazywa TE-LE-PA-TIA) /ksiezyc jak latarnia, a latarnia może być nawet morska/ {bardzo przepraszam Kolezanki, ale zapomnialyscie, ze ten Romeo, zwany Elfem, troche marznie}
Blagam cie, skarbie, czy spisz? Spisz?! Ty spisz?! (co by miala spac, noc taka krotka...4 godziny...czili co Teremi robi w nocy...) / ech, te krotkie noce, czerwcowe.../{nie spie. Pisze podtekst. A Teremi pewnie szuka kolejnego tekstu, co nie Teremi?}
Mario Krystyno! Nie zostawiaj tak nas! (zaraz wracam!) /przeciez Was nie zostawiam, jednak zdecydowanie wole jak mi mowia Krystyno Mario/ {a czy on na kolanach prosi? Lubie wiedziec}
Nie? No to, panowie, idziemy dac w gaz...(Chciecie juz isc? Taki piekny ranek i tekst dopiero sie rozkreca...)
/ tylko nie wracajcie „na gazie” bo tego nie lubie...gdy pijecie beze mnie, czerwone wino/
{phi! Ide z nimi! Podpisano: Puentowa Feministka}
(sl Claude Nougaro, tlum. Jerzy Bielunas)+(Emcia, bez tlumaczenia)+(Ita, bez tlumaczenia) + {Scianay, bardzo prosze, lingwistka jestem, odnajde sie w tlumaczeniu}