Pani Krystyno,
Nie odzywałam się, bo jakieś kłopoty z logowaniem nastąpiły, ale choć nieznaczący to fakt,ja wciąż pozostaję w szeregu fanów i współczuję tego zeskrobywania błota z siebie... Panu Lityńskiemu ślę wirtualnego całusa za 100% zgodność w komentarzu rzeczywistości. Ja jestem chorobliwą i niepoprawną optymistą i tak sobie myślę, strząsając z siebie okresowo dopadające mnie przerażenie, im bardziej się pieprzy tym prędzej wróci do normalności. Bo, że wróci, nie wątpię. Przyroda zawsze dąży do równowagi. Najpierw pojawiają się korniki, las umiera, a potem natychmiast się odnawia, zdrowszy i silniejszy, nawet jak się go wytnie, choć wtedy trwa to bez porównania dłużej. Dobrze będzie! Przetrwajmy, robiąc swoje najlepiej jak potrafimy. Bądźmy stoicko cierpliwi jak ta czapelka znad Odry.
Z serdecznościami i wyrazami wsparcia - Alison