Oczekiwanie
Deszczy, mży i smęci
Szarość niebem leci
Dni ciemne zasnuły okna
Głuche głosy pchają się do środka.
Czy tak jeszcze długo będzie?
I znowu lud stoi na polskim zakręcie.
Poprzebudzani, jeszcze zaspani, wypatrują...
Za szybą chwila bezruchu, niebo przytłacza ciężarem
Uciska głowy pochylone, zdezorientowane...
Coś się zmienia, trzeszczy, coś pęka.
To ziemia. Niech wreszcie minie
Ta przydługa, nijaka zima.
Pozdrawiam z mojego zaściankowa Sylwia