Pani Krysiu pozdrawiam i jak zwykle z kontrowersją. Chcę podzielić się listem Palestyńczyka, ktory pojawił się w internecie. Za chwile uroczystości n/t powstania warszawskiego. Ta historia jest tragicznie podobna, a my milczymy i nie robimy nic. Ci ludzie giną, co dzień, setki. Obchodzimy rocznice powstania w Warszawie i nie chcemy wiedziec i widzieć co dzieje się w Palestynie dziś. Dlaczego?
"Wczorajsza noc była najgorsza z dotychczasowych. Około pierwszej w nocy bombardowanie było tak silne, że postanowiliśmy z całą rodzina trzymać się z dala od okien.Budynkiem wstrząsnął potężny wybuch, tak silny, że myśleliśmy że cały budynek się zawali. Usłyszeliśmy krzyki z piętra nad nami. Na klatce schodowej zobaczyliśmy kobietę z trójką dzieci uciekającą z mieszkania. Krzyczała że ich mieszkanie zostało trafione pociskiem. Pobiegliśmy zobaczyć co się stało; było pełno dymu, ściany pokoju były zburzone. Postanowiliśmy że nie możemy zostać w budynku - zbiegliśmy na parter. Co mamy robić? Gdzie uciekać? Nie wiem gdzie jest bezpieczne. Nie mamy dokąd pójść. Jeżeli wyjdziemy na ulicę, narazimy sie na ostrzał mysliwcow F16 - zawsze strzelają do uciekających grup ludzi.Zdecydowliśmy że wszyscy - 23 rodziny zostaniemy na parterze, blisko schodów. Dzieci płakały, ich matki tez, nastał chaos. Wtedy kolejny pocisk, potężniejszy niżpierwszy uderzył blisko nas. Odłamki padały wszędzie, rozbite okna, szkło dookoła. Bombardowanie było potężne, od zachodu, wschodu pólnocy i poludnia. Byliśmy pewni że to nasza ostatnia noc, że nie przeżyjemy. Spadało tyle pocisków że tylko czekaliśmy na naszą kolej. Minęły cztery godziny i wtedy usłyszelismy jak nadlatują myśliwce F16. Potężny wybuch rzucił nas na podłoge, odłamki i dym wypełniłi budynek. Nastąpił drugi wybuch i za chwile trzeci troche dalej. Wszystko co widzieliśmy to ogromne kule ognia na niebie, światło bomb wszędzie. Za chwile do budynku wtargnął dziwny zapach - zmoczyliśmy ubrania, ktorymi osłonilismy twarze. Minął jakiś czas, czy to już koniec?
Jest już dzień, wyszło słońce i jestemy szczęśliwi że możemy je oglądać. Myśliwce atakują mniej w dzień. Największe bombardowania sa w nocy. Zdecydowaliśmy wrócić do mieszkania, byliśmy zmęczeni. Spaliśmy blisko drzwi wejściowych. Wiem że nie ma w tej chwili bezpiecznego miejsca w Gazie. Każdy dom, budynek, meczet został trafiony pociskiem. To nie jest fikcyjna historia. Tak spędziliśmy ostatnią noc."
Khalid Elmezaini. Gaza.
Magda