Pani we Wrocławiu po Danucie W. / zmęczona ? /, a ja ciągle o tej " mojej " , zeszłopiątkowej
zapomnieć nie mogę...
Szczególnie dłuuuga odpowiedž na mój " podanutowy " list sprawiła mi - nie ukrywam - niekłamaną radość!
A jak mawia mój znajomy ateista : wszelki duch Pana Boga chwali ! Znaczy: to się dopiero porobiło , żeby tak zapracowana totalnie, zajęta permanentnie K.J. znalazła czas na takie pisanie ( uśmiech ).
Dzięki wielkie p.Krystyno ! Dziękuję za przedstawienie swojego punktu widzenia, nie ukrywam, że ogromnie byłam ciekawa Pani opinii . Przeczytałam wnikliwie, doceniam, szanuję, szanuję.
No i pewnie skończy się na tym, że po raz wtóry spróbuję w Pani - moim teatrze "zmierzyć się"
z Danutą W.( znowu uśmiech ).
I jeszcze jedna, jakże znamienna rzecz : napisała mi Pani, że stworzyła ...<< za p-r-z-e-p-r-o-s-z-e-n- i-e-m
kreację aktorską > >
Aktorko Szanowna, tylko ktoś pełen pokory wobec sztuki jest w stanie tak powiedzieć ! Prawdaż ? Po raz kolejny : chapeau bas !
I samych dobrych nadchodzących dni i dużo siły życzę !!!
Z repertuaru wynika bowiem, że przed Panią takie małe tournee po kraju, bo to i Wrocław i Lublin i Kraków i Koszalin. Powodzenia !!!
Ps. A da Pani wiarę,że mój mąż, ten "ocalony" maratończyk z Bostonu, postanowił wziąć udział w ...triathlonie. Tym razem na szczęście w Polsce, więc nie przewiduję większych kłopotów ( uśmiech znowu ).
Pozdrawiam naprawdę serdecznie, miłej niedzieli. G. Z Żoliborza.