Pani Krystyno,
Fajnie, że w końcu film o dobrym maharadży powstanie. Parę lat temu polscy twórcy przymierzali się do takiego fabularyzowanego dokumentu. Film miał nosić tytuł "Babu znaczy ojciec", zostały nagrane wspomnienia żyjących uczestników zdarzeń (może do wykorzystania przy tym projekcie z Pani udziałem?).
Zdaje się, że zabrakło pieniędzy, ale było o tym dość głośno.
Bardzo ciekawy temat. Dobrze, że Pani się zgodziła.
A tak przy okazji - co tam czyta Pani we Włoszech? Coś ładnego?
Miłego wypoczynku!