Pani Krysiu,
10 lat temu była ręcznie kuta żelazna róża. Dziś przychodzę do Pani z pustymi rękoma, bez prezentu, bez szału. Ale po prostu jestem - dziś i zawsze, choć mniej widoczna. Chyba na przekór wszystkim nie będę Pani życzyć "wszystkiego co najlepsze". Życzę tylko tego co dla Pani najlepsze, najjaśniejsze, najważniejsze...
Pozdrawiam serdecznie i..... oby do setki (ciekawość mnie zżera jaka wtedy będzie jubileuszowa rola )))
Olga Wojciechowska