Ależ to niesamowite jest! Aż trudno sobie wyobrazić! Czytając miałam gęsią skórę, właściwie mam ją cały czas. Myślę sobie, że taka (aż trudno ją nazwać) relacja publiczności z Jerzym Szturem działa jak cudowne lekarstwo. Dąłączam całym sercem i pozytywnymi myślami, niestety z zacisza domowego tylko.
No i oczywiście, jak zawsze, może do znudzenia już, bardzo dziękuję za ten wpis, mam kolejny dobry, energetyczny dzień. Działam!
Sięgacie gwiazd nieustannie! Kosmos jest Wasz!
Bardzo niskie ukłony dla Pana Sztura, życzę Mu długiego i pięknego drugiego życia.
Pozdrawiam bardzo, bardzo gorąco.
A maluczcy niech się kiszą.
Agnieszka