Witam Pani Krystyno!
Ale się uśmiałam czytając dzisiejszy wpis w Pani dzienniku.
Moja znajoma ma kota od jakiś 4 lat i ten kot od zawsze wychodzi na spacery na dwór. sam rzecz jasna. dwa tygodnie temu nabawił się zapalenia gardełka i nie mówił, ale już wyzdrowiał. przypomniało mu się, że chce spacerować i biegać! no ale gdzie po tym mrozie? znów by pewnie zaniemówił. więc znajoma chcąc mu pokazać jak zimno jest na dworze wzięła go na ręce, otworzyła pustą zamrażarkę i włożyła mu tam pyszczek, a ten... szybko uciekł z jej rąk do zamrażarki i ułożył się wygodnie, pokazując, że ten mróz to dla niego pestka!
koty są fascynujące! dlatego wciąż debatuję z rodzicami, by choć jednego przygarnąć, ale oni mówią, że mruczek nie polubi się z moją psiną. a to przecież nieprawda (?).
ślę dużo uśmiechu i ciepła,
pozdrawiam,
Agnieszka.