przez bailangwang N, 27.11.2011 21:54
A propos mlodziezy, która nie chce znać najnowszej historii i chodzić na poważniejsze filmy. Mój Boże, czy nie zawsze tak było? Czy to nie jest ciągły i stały lament wszystkich pokoleń? Prawdę mówiąc i ja nie szukam poważnych tematów, ale oddechu. A niechby i zabawy. Czy to taki grzech? Czy ludzie z pokolenia PRL w młodości, w latach osiemdziesiątych na przykład tak bardzo pragnęli oglądać poważne wojenne kino polskie i radzieckie, które nawiasem mówiąc wcale nie było takie złe? A zresztą, z tego co widuję w kinach, 18 osób na seansie to nie jest jakiś tragiczny wynik. Ot, kinowa przeciętna.