Witam serdecznie.
Obszukałam na Pani stronie jakiejś możliwości mailowej z Panią i znalazłam to forum. Siedzę tak w pracy i przy (dość późnym) śniadaniu wpadłam na Pani dziennik. Nie wiem dlaczego ale jako kobieta w średnim wieku nie powinno mnie to jakoś poruszać, a ja ciągle się uśmiecham jak czytam Pani wpisy.
Ostatni o tym starszym mężczyźnie, który się uśmiechał. Może on uśmiechał się do swoich wspomnień? Ja teraz też mam momenty, że chodzę uśmiechnięta. I muszę powiedzieć, że dziwne reakcje budzę w ludziach. Czy naprawdę jesteśmy aż tacy ponurzy? Nie ma w nas nic co rodziłoby uśmiech? A przecież tak niewiele potrzeba, błękit nieba, słońce i już jest się z czego cieszyć.
Życzę Pani przede wszystkim pogody ducha, ale tej "za oknem" również.
Pozdrawiam
Basia