...i wymyśliłam,że i tak nie zdołam streścić tego wszystko co bym chciała powiedzieć...może po prostu podziękuję za to,że tak bardzo daje pani siebie ludziom...to jest coś najpiękniejszego na świecie...nikt zapewnie nie wie, nie jest sobie w stanie nawet wyobrazić(chociaż np. ja to często chyba robię) jak wiele to kosztuje,jak wiele-pewnie zbyt wiele, ale myślę,mimo wszystko,że warto.Bardzo warto...W dziwny wpadam często ton-wiem,ale sobie niestety wyobrażam co to będzie jak zabraknie...pani i kilku innych tak wielce (mi również) POTRZEBNYCH osób...NIE WIEM I SIĘ BOJĘ,BARDZO SIĘ BOJĘ. Ale na szczęście przypomina mi się ,że przecież pięćdziesiątka to wiosna starości, 60 lat – lato starości, 70 – jesień starości, 80 – zima starości...
Trzymam kciuki,takie w sercu,mocno bardzo.Czekamy na lato zatem.
Patrycja
p.s. w grudniu powinnam jechać do Portofino chyba,bo właśnie wtedy skończę 19 lat...hmm,myślę o tym cały czas,to by było coś magicznego