Droga Pani Krystyno
Zobaczymy się dziś po raz 80 (tzn, dokładnie ja z Shirley bo przecież nie tylko na to chodzę do teatru )
Nasz "pierwszy raz" był w 1992 roku, no i tak to się zaczęło. W dobrych i złych chwilach, zawsze mogłem liczyć na to przedstawienie, zawsze następnego dnia było lepiej, łatwiej. Do dziś opowiadam wszystkim że zamiast uczyć się do matury przychodziłem codziennie na przedstawienie i tylko dzięki temu zdałem . Jedyny minus to być może zbyt duża ochota na białe wino po przedstawieniu ale raz się żyje.
Jejku, jak sobie pomyślę ile peruk widziałem, bluz (moja ulubiona była żółta), no i te wieczne trepki na korkowych podeszwach, ostatnio chyba ich już nie było, szkoda.
Droga Pani Krystyno, bardzo dziękuję za te wszystkie lata, za wzruszenia, za mądrość, za to że mogłem popisywać się przed znajomymi znajomością tekstu i potyczek w przedstawieniu:)
Generalnie jestem wstydliwy i nie piszę na forum, ale dzisiaj to moja taka mała nagroda że sobie pozwalam podzielić się tym szczęściem, w końcu to nasz wspólny dzień.
Do zobaczenia wieczorem, moja droga przyjaciółko S.
Piotr
ps. mam nadzieję że jeszcze będziemy świętować setne gody