Szanowna Pani,
Wiem, ze jest Pani niezwykle zajeta osoba, ale czasem jedno slowo wsrod znajomych moze uratowac zycie psu...
Pisze w takiej sprawie: wraz ze znajomymi uratowalismy przepieknego 9- miesiecznego owczarka niemieckiego (nierasowego) z autentycznej meliny. Bylo to bardzo trudne przedsiewziecie, ale na szczescie po dlugich staraniach udalo sie! Pies byl tam calymi dniami przywiazany do kaloryfera w malym pokoju, w ogole nie wychodzil na dwor, zalatwial potrzeby fizjologiczne prawdopodobnie w tym samym pokoju, z tego, co wiemy byl bity i glodzony. Ludzie,z ktorymi sie tam zetknelismy opowiadali, ze z tego samego mieszkania wyrzucono kiedys innego psa przez okno.
Pomimo traumatycznych przezyc, zlozylo sie tak, ze pies, ktoremu chcemy pomoc, przebywal wsrod pieciorga dzieci, byc moze dlatego jest bardzo lagodny.
Przebywa obecnie w tymczasowym domu w Katowicach, w ktorym nie moze jednak pozostac dluzej, z powaznych wzgledow, m.in. finansowych. Po krotkim okresie znow stal sie wesoly i radosny, bardzo lubi ludzi i nie boi sie ich, z pierwszych obserwacji wynika, ze dobrze dogaduje sie ze zwierzetami. Wreszcie moze sie bawic i bez przerwy to robi, jest wspanialym, duzym szczeniakiem!
Wymaga jednak spokojnego, asertywnego przywodcy na stale, najlepiej duzego ogrodu i jeszcze wiekszej milosci, a wiem z doswiadczenia (sama mam juz 2 psy), ze bardzo trudno znalezc odpowiedzialny dom dla takiego duzego psa. Robimy wszystko, zeby mu pomoc, szukamy chetnych do adopcji wsrod znajomych. W tej chwili zbieramy pieniadze na karme i szkolenie przeprowadzane w osrodku dla psow (metoda bez agresji). Blagamy wszystkich o pomoc, rozeslalismy juz wszedzie wiadomosci. Pomimo tego, nie chcemy go oddac w niepowolane rece, nie chcemy liczyc na przypadkowego wlasciciela, o ktorym nic nie wiemy. Czasami bywa tak, ze zwierze trafia w jeszcze gorsze warunki, niz poprzednie lub grozi mu ciasna klatka w schronisku, nawet smierc. Dlatego prosimy ludzi o wielkich sercach by pomogli nam znalezc odpowiedni dom. Im dluzej trwa szukanie, tym gorzej dla niego, a pies zanim do nas dotarl, zmienil juz 4 mieszkania... i bez przerwy przezywa dramatyczna rozlake. Bardzo sie tym stresujemy. Prosimy o pomoc, moze znajdzie sie ktos wspanialy. Dziekuje jeszcze raz za uwage, przepraszam za tego maila, bo zdaje sobie sprawe z tego, jak duzo Pani pracuje. Po prostu rozpaczliwie szukamy dla niego domu.
Z powazaniem, Angelika Rudzka