Tak mi smutno, że odszedł pan Krzysztof. Jako dzieciak, gdziekolwiek byłam na wakacjach, nawet gdzieś na wyspie, o określonej porze gnałam do trzeszczącego "tranzystora" posłuchać Strof dla Ciebie. I odpływałam sobie wraz z nim i Anną Romantowską, czasem Anną Nehrebecką w Krainę Łagodności. Mogę śmiało powiedzieć, że to On nauczył mnie rozumieć poezję, dzięki Niemu ją pokochałam i już nie mogę się bez niej obejść. To może ostatni co tak... wiersze czytał...