Droga Pani Krystyno!
Muszę przyznać,że miniona niedziela na długo pozostanie w mojej pamięci ( jeśli zabrzmiało to zbyt patetycznie to przepraszam)a wszystko to za sprawą Och-teatru oczywiście. Przyszłam, czy właściwie przyjechałam z bukiecikiem kwiatów dla Pani Marii Seweryn, które miałam przekazać któremuś z pracowników do wręczenia po spektaklu.Jednak gdy weszłam okazało się ,że Pani Maria jest właśnie w kawiarnianym ogródku więc skorzystałam z okazji i (pomimo wcześniejszego braku odwagi) wręczyłam kwiatki osobiście .Miło mi,że mogłam sprawić przyjemność tym moim przejawem sympatii a podziękowanie i uścisk były dla mnie wielką niespodzianką . To jest właśnie u Was w teatrach niesamowite- taka otwartość w stosunku do widza, przenikanie tych dwóch różnych światów. To sprawia, że ( nie umniejszając powagi teatrowi) czuję się trochę jakbym odwiedzała serdecznych znajomych.I za to dziękuję.
To był jednak dopiero początek niezwykłego popołudnia.Potem przyszedł czas spektaklu "Koza albo kim jest Sylwia".Sztuka bardzo kontrowersyjna, docierająca do najintymniejszej sfery naszego życia ale myślę że potrzebna.Aktorzy rewelacyjni,tak prawdziwi że można było zapomnieć że jest się w teatrze.I choć uczucie Martina do...Sylwii jest bulwersujące i patologiczne to Pan Piotr Machalica pokazuje nam że jest to (choć dosyć niezwykła)...miłość. Przyszło mi na myśl stwierdzenie Zofii Nałkowskiej "Tyle wiemy o sobie ,ile nas sprawdzono"choć odnosiło się ono do czegoś zupełnie innego to myślę że pasuje też do sytuacji w której znalazła się Stevie, Martin ich małżeństwo, jest to również taka sytuacja graniczna, powstaje pytanie czy siła miłości jest to w stanie pokonać? I co jeszcze? Po raz kolejny stwierdziłam,że Pani Maria Seweryn jest po prostu genialna, niesamowita także w tej roli.Wielkie gratulacje!!!
Dziękuję za to niezwykłe popołudnie, gratuluję wszystkim odwagi i chęci do zmierzenia się z tak trudnym tematem.
Pozdrawiam serdecznie
Ewa Sobkowicz