Witam,
w sobote po raz pierwszy usłyszałam w tramwaju: "Przystanek Och Teatr".
Och! Co to była za radość. Co prawda Pan, który te słowa wypowiadał zjąknął sie przy słowie Och, ale co tam! Trudne do wymówienia, ale w końcu jest!
W piątek (trochę nie po kolei) koncert Janusza Radka. Koncert bardzo starannie przygotowany, Janusz Radek wokalnie olśniewający, ale ... to nie "ten" Janusz Radek Przyszłam na uduchowionego, poetyckiego barda, a trafiłam do dyskoteki. Tylko piosenka "Piękna" była namiastką czasów skromnego chłopca w czarnym tużurku
I niedzielne warsztaty taneczne.
Taniec na zakończenie zachwycający! Na wyciągnięcie ręki! To było niesamowite przeżycie, bo normalnie taki taniec ogląda się z daleka, jest niedostępny, a tutaj tuż obok.
I ciągle zachwycam się akustyką teatru.
Wczoraj, po przyjściu do domu stwierdziłam wręcz, że to był genialny pomysł, żeby zrobić teatr w tym starym kinie. Sprawdza się o niebo lepiej niż kino.
Tylko .... no właśnie, znów tylko Niech ktoś poprosi Pana Woźniaka, żeby tak nie wyrywał mikrofonu rozmówcom. Rozumiem, że czuł się gwiazdą, ale powinien pamiętać o gościach.
A tak ogólnie znów było super i ciągle jestem zachwycona istnieniem Teatru!
Serdeczne pozdrowienia