Kochana Pani Krystyno, film bardzo dobry…
Wiem, że premiera była już dawno, ale jakoś tak nie mogłam się zebrać, by podzielić się wrażeniami.
Lubię telewizyjne premiery na Canal +, bo wtedy dany film puszczają kilkakrotnie i o różnych porach. Każdy ma możliwość załapać się i można oglądać do bólu. Czasami jak polubię jakiś film to oglądam wszystkie powtórki, bo za każdym razem i tak można dostrzec coś nowego. Wiem, że to nie zastąpi kina, ale daje możliwość nacieszenia się filmem . Są filmy, które mogę oglądać bez końca…tak było z „Tatarakiem”, teraz piłuję „Rewers”.
Czasy okropne, wiadomo, ale ukazane w taki nowatorski sposób – super! Uśmiałam się w głos, jak kolejny wielbiciel wystraszył szanowną mamusię hi hi hi i Pani zdzieliła go tą tacą…
No i trzy główne role kobiece jak na mój gust – wspaniałe. Babcia – kochana, niby chora a wszystko wie co się dzieje hi hi hi i Pani, jako matka – cudowna, troskliwa, a jaka radość jak umarł Stalin…zawsze mi się przypomina jak Pani w wywiadach opowiada, że nie pamięta Pani, którą to już przeżyła śmierć Stalina. I najbardziej podoba mi się scena, jak wchodzi Pani do domu i spostrzega nieboszczyka – reakcja jednoczesna matki i córki…choć córka stoi tyłem…
A pani Agata Buzek – fantastyczna, cudowna, zagrała wspaniale, uwielbiam tę aktorkę, chylę czoła…
Film jest też, dlatego dla mnie niezwykły, bo faktycznie miesza wszystkie gatunki. Tu niby komedia, a z drugiej strony wklejone fragmenty kronik z tamtych lat ( przypominają grozę tamtych czasów…) i do tego jeszcze dreszczowiec z tym trupem hi hi hi. Nie mogłam wyjść z podziwu, czemu nie zawinęłyście go w dywan…te ciągnące się nogi po schodach…przecież można zwariować ze strachu, że w końcu ktoś Was zauważy i podkabluje…oczywiście przesiąknięta dreszczowcami uknułam podświadomie własny scenariusz ( nieboszczyk – to tylko w dywan ), dopiero jak za drugim razem oglądałam, zrozumiałam, że szanowny nieboszczyk udaje pijanego synka…( a jednak mój poziom inteligencji wymaga czasami powtórek).
No i dramat głównej bohaterki…okropny ubek…strach…a ta symboliczna moneta…przełyk boli na samą myśl…i dobry pomysł, że film czarno-biały.
Gratuluję wszystkim twórcom tego filmu. Wiem, że krytykiem filmowym nie jestem, ale tak od serca chciałam napisać - dla mnie – pierwsza klasa!
A tak na ucho pani powiem, że gdybym ja była gwiazdą to na pewno cholerną . Wznoszę toast za wszystkie cholerne gwiazdy i za szefów programów telewizyjnych, którzy maja wpływ na powtórki polskich filmów z naszymi cholernymi gwiazdami.
Serdecznie pozdrawiam i romantycznej jesieni życzę
Zuzanna