Dzień dobry Pani Krystyno!
Miałam dziś niezwykły sen,spacerowałam po jakimś parku z p.Marią Seweryn i były z nami jeszcze jakieś dwie dziewczynki ,które w tym śnie były Jej córkami. Miejsce było bliżej nieokreślone, była zima i padał śnieg.My spacerowałyśmy i chichotałyśmy. Niesamowity sen. Nie wiem czy to pod wpływem przeczytanego wczoraj wpisu o setnym " Dowodzie",czy słuchanej "Gorzkiej czekolady", którą czyta p.Maria, a może wczoraj przeczytanego wywiadu w " Samym zdrowiu" bodajże, w którym p.Maria wspomina też o córkach. W każdym razie sen był bardzo miły.Pierwszy raz mi się coś takiego przyśniło tzn nie miewam i nie miewałam snów z osobami nieznanymi mi osobiście,aktorami. Jak się dziś obudziłam wiedziałam,że muszę to Pani napisać, choć nie czuję się ostatnio najlepiej i praktycznie nie włączam komputera.
A co do "Dowodu" to pamiętam jak strasznie chciałam go zobaczyć, niedługo po tym jak trafiłam do Was po raz pierwszy, po obejrzanym już "Darkroomie".Nie wiedziałam jak często " Dowód" jest grany i czy w ogóle jeszcze jest grany.Byłam gotowa jechać na spektakl aż do Cieszyna,czyli jakieś 600km.Tym bardziej był on dla mnie czymś niedoścignionym,że się tak wyrażę.Pomyślałam sobie wtedy,że jak uda mi się go zobaczyć, to moje zdrowie się poprawi.Mamy obie z mamą tendencje do takich myśli zaklinających dobro. Nie posiadałam się z radości, kiedy zobaczyłam,że będzie grany u Was w grudniu.Pojechałyśmy więc obie na dzień przed wigilią,zostawiając wszystkie przygotowania.Wróciłyśmy zachwycone, ja przede wszystkim grą p.Marii właśnie. Z moim zdrowiem jest różnie, ale pamiętam pomyślałam sobie wtedy, że jeśli uda mi się go zobaczyć, choćby w Cieszynie to wszystko mi się uda pokonać. Dlatego mam taki sentyment, szczególny stosunek do tego spektaklu, wyciągnął mnie wtedy z niezłego dołka. Pamiętam go jako coś niesamowitego, owianego tajemnicą, poza tym byłam ciekawa co wyniknie ze spotkania ojca z córką na scenie.Nie przypuszczałam chyba nawet że będzie aż tak niesamowity. Gdybym wiedziała,że będzie obchodzona setka, na pewno bym przyjechała, ale jakoś się zgapiłam a po drodze była też Shirley i "Przygoda" dwa świetne spektakle. Ale na "Dowód" przyjadę jeszcze kiedyś na pewno i przypomnę też sobie co wówczas pomyślałam.
Strasznie się rozpisałam,przepraszam.Życzę Pani i wszystkim ,którzy teatr tworzą jeszcze wielu takich wspaniałych setek.Proszę serdecznie uściskać ode mnie Panią Marię, z niecierpliwością czekam na "Kim jest Sylwia.
Pozdrawiam serdecznie
Ewa Sobkowicz