Kochana Pani Krystyno,
Sobota minęła prawie niepostrzeżenie..
A na dziś zaplanowałam wizytę w Teatrze Polonia z okazji 100-tnych GRUBYCH RYB (ze względu na taki jubileusz.. pomyślałam, że nie może mnie zabraknąć na widowni…), sądziłam jednak, że będzie to ot 100-tne przedstawienie… Przeżyłam jednak malutkie acz sympatyczne zaskoczenie. Bardzo miłym bowiem było powitanie Pani reżyser oraz zaproszenie do wspólnego obejrzenia spektaklu. Zobaczyłam go dziś po raz 3 i jak do tej pory – z największą przyjemnością. Bardzo lubię GRUBE RYBY. Wszyscy aktorzy, przysięgam, że „co do jednego” są cudowni!!! A samo przedstawienie, które jest wspaniałe, daje możliwość oderwania się od rzeczywistości i pełnego zrelaksowania się (może też dzięki temu, że przenosi mnie w trochę inne czasy… z sms’ów i e-maili do telegrafów i kolei..). Więc na wczesne niedzielne popołudnie była to świetna propozycja.
Bardzo dziękuję i serdecznie gratuluję Pani reżyser oraz całemu zespołowi,
Życzę kolejnej setki!
A jutro następne wydarzenie, premiera w Och-Teatrze, która przybywa do nas aż z zaświatów…. Tradycyjnie jestem bardzo ciekawa.. Ale już jutro moja ciekawość zostanie zaspokojona..
I jak to dobrze, że w lipcu.. już niedługo.. znów BB.. bo są i inne przypadki..
A na zakończenie mam dla Pani mały prezencik – wywiad (nie wiem czy posiada go Pani w swoich archiwach…), który ukazał się w magazynie FILM w 1990 roku, a jego wyjątkowość polega na tym,
iż zostało przeprowadzony przez 13/14-latków..
###########################################################################################
FILM NR 51 (2162), 23 XII 1990
Gdzie tu jest weterynarz?
Rozmowa z KRYSTYNĄ JANDĄ
Zdarza nam się przedrukowywać wywiady z gwiazdami kina, zaczerpnięte z wielkich światowych magazynów. Dziś inaczej: publikowany niżej wywiad ukazał się w 3 numerze "Pokrzywy", pisma uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 im. Piotra Skargi w Milanówku, które w miejscu rezerwowanym zwykle dla wstępniaka ma krótkie: cześć! (Tytuł wywiadu pochodzi od redakcji).
Dowiedzieliśmy się, że najpopularniejsza aktorka polska 1990 roku, pani Krystyna Janda przeprowadziła się do Milanówka.
Rafał Duży skoczył na rower i pojechał. Pani Janda była zajęta - wyjeżdżała do Paryża. Mamy się skontaktować w poniedziałek, 8 października.
Poniedziałek: pani Krystyna Janda wyznacza nam termin spotkania na piątek, 12 października godzina 16:00.
IDZIEMY!
Przepiękny stary dom (w remoncie). Dzwonimy do drzwi, otwierają się - i wybiega ujadający, mały pieseczek ze spiczastymi uszkami, cały najeżony jak szczotka a za nim drugi, stary wyga ze śmiejącymi się ślepiami. Wita nas mama pani Krystyny, zaprasza do środka.
Paula i Rafał: Dzień dobry.
Mama pani Jandy: Proszę, proszę dalej. Krysia! - ktoś do ciebie.
Paula i Rafał: Dzień dobry pani (do pani Jandy, która pokazuje się w drzwiach).
Pani Krystyna Janda: Dzień dobry - to wy przychodzicie o ósmej czy o czwartej w rezultacie? Bo tu przyszła jakaś panienka...
Rafał: To inna gazeta, nasza konkurencja.
Pani Krystyna Janda: ...i powiedziała, że wy nie możecie przyjść o czwartej.
Rafał: Ona nas też oszukała.
Pani Janda: Ja jej w ogóle nie wpuszczę o ósmej, tak mi tu naplątała. Dobrze, to siadajcie (w tym samym momencie do męża: Powiedział, że to największy ogródek jaki on w ogóle robił. Jego zdaniem trzeba to polać kwasem na chwasty. Odczekać miesiąc.
Mąż: A czy za miesiąc będziemy to w stanie zaorać?
Pani Krystyna: Przestań, Rubel! (do starego psa). Oczyścić, zaorać i czekać (to do męża). Powiedział, że trzeba nawóz do ogródka, przekopać ziemię z nawozem, a wapno.
Mąż: I to ma być ten fachowiec z Warszawy?
Pani Krystyna: Tak, a dzisiaj zadzwonię do tego z Milanówka.. Już przechodzę do was. Do męża: Ja tylko udzielę wywiadu i zaraz przyjdę. Do nas: Już siadam. Do męża: Edward! - a on będzie łamał pion w łazience? Czekamy na to jak na zmiłowanie.
Rafał i Paula: Dowiedzieliśmy się, że pani tu zamieszkała i postanowiliśmy poprosić panią o wywiad. Nasza gazeta specjalizuje się w wywiadach ze sławnymi ludźmi. Udało nam się już rozmawiać (między innymi) z kardynałem Józefem Glempem. Teraz pani, najpopularniejsza aktorka polska 1990 roku. To dla nas wielki zaszczyt.
Krystyna Janda: To już zaczynajmy, dobrze?
Paula: Dlaczego wybrała Pani Milanówek na miejsce zamieszkania?
Pani Krystyna: Dlatego, że tu znalazłam najlepszy dom, który mi się najbardziej podobał a był w zasięgu moich możliwości finansowych. Było mi właściwie obojętne gdzie będę mieszkać - w Milanówku czy Konstancinie. Szukałam miejsca ze starą zabudową, które pozwoliłoby mi zapomnieć o zewnętrznym świecie. Po prostu kiedy tu przyjeżdżam, to miejsce pozwala mnie, moim dzieciom, mojej rodzinie - odpocząć, po prostu odpocząć.
(Tu - pytania fachowe i takież odpowiedzi. O rolę w "Przesłuchaniu", stosunek do filmu i teatru, umiejętności wyniesione ze szkoły plastycznej. Pomijamy, podobne pytania zadają Krystynie Jandzie wszyscy - red.).
Rafał: Jak pani, wielka aktorka, pani takiego dużego domu, właścicielka tej kudłatej menażerii radzi sobie z tym wszystkim?
Pani Krystyna Janda: Jak sobie radzę? Nie wiem, sama się nad tym zastanawiam czy sobie radzę. Mieszkam na stałe z rodzicami, z gosposią, która mi pomaga w domu. Spodziewam się za chwilę trzeciego dziecka, ale myślę, że nie jestem obsesyjną zwolenniczką porządku i czystości. Wolę iść z dziećmi na spacer niż codziennie sprzątać. Chyba wszyscy żyjemy w dość luźny sposób.
Paula: Papierosy były pani wielkim nałogiem. Czy poradziła sobie pani z nim?
Pani Krystyna Janda: Jestem w ciąży, a jak jestem w ciąży nigdy nie palę papierosów. I dopóki dzieci są małe, też nie palę papierosów. Myślę, że to zbrodnia palić papierosy jak jest się w ciąży i jak w domu jest małe dziecko.
Rafał: Dziękujemy. To wszystko o co chcieliśmy zapytać dzisiaj. To jest nasza gazeta "Pokrzywa", ostatni numer.
Paula: Na niej pisze miesięcznik, ale nie bardzo się ze wszystkim wyrabiamy. Najprawdopodobniej będziemy musieli ją wydawać co dwa lub półtora miesiąca. Zapewniamy, że wywiad z panią ukaże się bardzo szybko.
Pani Krystyna Janda: Dziękuję bardzo. A co ja mam zrobić z tą waszą konkurencją?
Paula i Rafał: Co pani uzna za stosowne.
Pani Krystyna: Ile macie lat?
My: Między trzynaście a czternaście.
Pani Krystyna: Hm... A gdzie tu w Milanówku jest weterynarz?
My: O tej porze w Milanówku chyba nie ma. Ale jest w Grodzisku. Nie pamiętamy telefonu.
Pani Krystyna Janda: Bo nam pies okulał. Wszystkiego dobrego wam życzę kochani.
My: Dziękujemy bardzo. Do widzenia.
Rozmawiali:
PAULINA LESZCZYŃSKA
I RAFAŁ KUCHARSKI