Pani Krystyno!
Cieszę się, że premiera Jowialskiego udana:)
A ja wczoraj byłam Sonią Marmieładow. Wystawiliśmy z naszą grupą teatralną epizody ze "Zbrodni i kary".
Piękne przeżycie... Takie wtopienie się w postać, a przedtem to "noszenie" jej w sobie. Tak jakby się z kimś zaprzyjaźniało. I nawet dostaliśmy na koniec kwiaty i było tak cudownie teatralnie:) No w każdym razie Dostojewski jest trudny, to jest bardzo dużo różnych emocji naraz, przynajmniej ja to tak odczuwam. Ale Sonię już chyba znam, lubię i rozumiem.
Wracam do swojego maturalnego świata...
Ściskam najserdeczniej
Ania