Witam po długiej przerwie,
dawno mnie tu nie było, jak napisałam w temacie... Częściowo nie mam czasu, częściowo jestem na "odwyku komputerowym"... Chociaż teraz do moich uzależnień od forów doszło jeszcze jedno- Księga Gości p. Musierowicz...
Odpoczęłam trochę na feriach w Szklarskiej Porębie, ale gdy wróciłam, to dość mocno zderzyłam się z rzeczywistością...
Nie wiem, czy jest to dobre miejsce na takie żale...
Czasem zadaję sobie pytania: dlaczego ja się tak staram, wkładam tyle nerwów w pewne sprawy, a inni tego nie dostrzegają, a nawet myślą, że ja mam lżej od nich? Dlaczego z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach?
Wiem, że istnieją różni ludzie... Uczę się wierszy na konkurs recytatorski... Jeden z nich, dodaje mi trochę otuchy... W pewnym sensie, bo optymistyczny on nie jest, ale przywraca mi pion...
Wisława Szymborska
Nic darowane
Nic darowane, wszystko pożyczone
tonę w długach po uszy.
będę zmuszona sobą
zapłacić za siebie,
za życie oddać życie.
Tak już urządzone,
że serce do zwrotu
i wątroba do zwrotu
i każdy palec z osobna.
Za późno na rozwiązanie warunków umowy.
długi będą ściągnięte ze mnie
wraz ze skórą
Chodzę po świecie
w tłumie innych dłużników.
Na jednych ciąży przymus
spłaty skrzydeł.
Drudzy chcąc nie chcąc
rozliczą się z liści.
Po stronie Winien
wszelka tkanka w nas.
Żadnej rzęski, szypułki
do zachowania na zawsze.
Spis jest dokładny
i na to wygląda
że mamy zostać z niczym.
Nie mogę sobie przypomnieć
gdzie, kiedy i po co
pozwoliłam otworzyć sobie
ten rachunek.
Protest przeciwko niemu
nazywamy duszą.
I to jest to jedyne,
czego nie ma w spisie.
Pozdrawiam
P.S. Przeczytałam kawałek Pani felietonu w sklepie, bardzo mi się podobał, ale że czytanie takie nie jest zbyt eleganckie, to w poniedziałek nabędę "Poradnik domowy" drogą kupna, jak to się mówi...