Witam Pani Krystyno.
Gdyby nie dzisiejsze wydarzenia na zebraniu w mojej pracy pewnie zaniechałabym pisania tejże korespondencji do Pani. Nie będę swoich spraw opisywać, gdyż ani nie odczuwam takiej potrzeby, ani nie znajdują się one w kręgu Pani zainteresowań.
Pytania, które zadałam Pani we wcześniejszym, dawno napisanym poście zostały pominięte, przemilczane, zapomniane. Tak naprawdę, nie wymagały one odpowiedzi. Poruszały zbyt intymnych, prywatnych sfer Pani życia, do których słusznie Pani Nas nie dopuszcza.
Miałam mieszane uczucia wybierając się na Pani wczorajszy koncert w Opolu. Znałam Panią głównie jako aktorkę. I tą profesją mnie Pani zauroczyła. Nie wiedziałam jak mój organizm przyjmie piosenki w Pani wykonaniu. Zabrałam ze sobą swojego narzeczonego, przyjaciółkę i Jej chłopaka. Tym większe napięcie i stres towarzyszyły mi przed koncertem.
Jak koncert się rozpoczął odkryłam, że moje obawy były całkowicie bezzasadne. Wczoraj po raz drugi zastygłam w fotelu. Magiczny wieczór. Pełen wzruszeń, uniesień, przemyśleń, uśmiechu, emocji.
Wróciliśmy do domu i zanim zasnęliśmy mój narzeczony powiedział "cieszę się bo tak ślicznie cały wieczór Ci się oczka świeciły". On wie kiedy moja dusza się raduje. Potem dodał nieco kolokwialnie "Lubię jak Pani Krystyna trzaska ekspresją po scenie";) Dziękuję.
Przepraszam, że tak skaczę z jednego wątku na drugi. Już wyjaśniam o co chodzi w temacie postu.
Otóż czy wszystko co wydarzyło się wczorajszego wieczora było zagrane, wyśpiewane wg mniej lub bardziej zakrojonego schematu? Czy było w tym wszystkim choć odrobinę spontaniczności, szaleństwa, świeżości? Dajmy na to taką wpadkę...jeden z najbardziej przemiłych momentów tego spotkania...ale czy prawdziwy???? Może to także niestosowne pytania, które będą musiały pozostać bez odpowiedzi. Pani o tym zdecyduje.
Naprawdę tamtego wieczoru wniosła Pani wiele radości w moje serce, której tak bardzo ostatnio poszukiwałam. Dziś już jej nie ma. Uleciała. Przychylam się do zapytania jednej z moich poprzedniczek w sprawie tego gdzie można zdobyć Pani płytę z "Piosenkami z teatru"?
Pozdrawiam ciepło i proszę na siebie uważać.
P.S. Przepraszam za śmiałość w moich postach. Pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że w żaden sposób nie sprawie Pani nimi przykrości.
Dobrej nocy
Kasia