Droga Pani Krystyno!!!!!!
Jakie to dziwne, jestem polonistką, a siedzę teraz przed laptopem i skreślam już 3 zdanie, a powinno iść tak łatwo. Wynika to pewnie z faktu, iż bardzo cenię to, co Pani robi, wszystko jest tak perfekcyjne, idealne, przemyślane, że aż miło się Panią ogląda, czyta o Pani.... A ja w końcu się odważyłam, by to napisać. Podoba mi się ta jandowa energia życiowa. Pozazdrościć. Jak czasem brakuje mi sił, coś mnie przytłacza, to w duchu sobie myślę, głowa do góry, Krysia pewnie jej nie opuszcza, to i ty nie mozesz.
Tak poza tym to spędziłam urlop w Kazimierzu, festiwal cudowny, tak się pozytywnie naładowałam, że nie przeszkadzają mi nawet listopadowe pluchy itp. A po monodramie Ucho, gardło, nóż już w ogóle chce się żyć. Komary rąbały strasznie tego wieczoru, ale Pani robiła z widzem co chciała. Raz się śmialiśmy wszyscy do łez, a za chwilę płakaliśmy. Żeby jedno osoba tak wpływała na nastroje tłumu. Jak Pani to robi? Geniusz. Pozdrawiam. Małgosia
Ps. Mieszkam blisko Olsztyna, zaglądam co jakiś czas w Pani kalendarz, ale coś omija Pani te nasze okolice, wielka szkoda.