Droga Pani Krysiu
Wczoraj bylam na ‘Tataraku’. Pierwsza czesc ogladalam z pewnym dystansem, mozna by powiedziec kontemplacyjnie, doceniajac film od strony uczuciowej i estetycznej. Tak jak Pani opowiada w swoich wspomnieniach rozwazalam dramat smierci Pani meza spokojnie, jak i zreszta drugi watek oparty na opowiadaniu Iwaszkiewicza. I jakby nagle rytm sie zmienia w momencie kiedy Pani ucieka z planu i zaczyna opowiadac jak wielka miloscia darzyl Pania Pani maz, Edward Klosinski. No i ta ostatnia scena gdzie trzyma Pani w ramionach tego mlodego chlopaka. Myslalam, ze ze skory wyskocze i jakbym nie potrafila opanowywac swych uczuc to bym chyba jeszcze dzisiaj rano szlochala.
Pozdrowienia dla Pani i wspolaktorow. Do Pana Wajdy napisze oddzielnie.
Monika