Do Pani Krystyny Jandy,
ze zdumieniem przeczytałam właśnie w Pani dzienniku, iż przejęła Pani pod swą opiekę
kino Ochota. To dla mnie wielce miła wiadomość. Dla mnie i moich współmieszkańców
dzielnicy. Głównie takich jak ja - od pokoleń na Ochocie. A były już takie obawy,
iż Max Film da " na zmarnowanie" nasze kino, jak to zrobiono z innymi kinami.
Po likwidacji kina Lotnik przed wieloma laty, pozostal nam tylko Teatr Ochoty.
No i to kino. Cieszymy się, że udało się Pani konserwator zabytków wpisać budynek
kina na listę zabytków , i Pani podjąć taką decyzję. Wszak dosyć mamy już banków
na całej ulicy Grójeckiej. I dosyć mamy multipleksów / zapachu popcornu
i odgłosów coli /. A w pamięci wciąż zapach tego kina sprzed lat, i poranków
w niedzielne przedpołudnia w tym gmachu. Taki się wydawał wtedy olbrzymi.
Tak na teraz przypominam sobie "Bułeczkę".
Czekamy z niecierpliwością na jesienne spektakle.
Dziś odwiedziłam kasę na Marszałkowskiej, w swej pazerności na wydarzenia
polonijne, chętna na nabycie biletów na 27 pażdziernik.
Podróże sentymentalne - urodziny ... kolejne w moim kinie
przemienionym na teatr.
Pozdrawiam serdecznie.
I Panią dyrektor przyszłą Marię Seweryn / w lamencie boska /.
No i gotowa do pomocy - ochotczanka z pokoleń.
Grażyna