Moja Ulubiona Pani Krysiu,
moim zdaniem nikt nie zrobił dla współczesnej kultury tyle, co Pani. Polonia jest nie tylko niesamowitym miejscem dla Nas, widzów, stała się także bodźcem dla innych twórców do stworzenia własnych teatrów. Od dawna marzyłam o teatrze, w którym pamiętano by o publiczności, w którym repertuar zgadzałby się z gustami widzów. Bo, niestety, coraz więcej scen wystawia spektakle, które są zrozumiałe i ciekawe tylko dla autora i reżysera. Pani stworzyła teatr dla Nas. Teatr, którego repertuar jest ogromnie różnorodny - od spektakli społecznie zaangażowanych po te służące dobrej rozrywce - ale zawsze ciekawy, wart uwagi, na wysokim poziomie. Ufam Pani, ufam Polonii, wiem, że bez względu na to, na które przedstawienie się nie wybiorę - pozostanie we mnie na zawsze, poruszy najwrażliwsze struny.
Nie rozumiem zarzutów pana Pietrasa. Przecież Pani aktorstwo wcale nie ucierpiało, uważam, że wręcz przeciwnie. Może Pani grać co chce i jak chce, w końcu jest Pani wolna artystycznie i, z tego, co widzę, spełniona. Szczęście, które maluje się na Pani twarzy po "Boskiej!" czy "Shirley" w Polonii, jest nie do opisania. Wręcz bije od Pani duma z tego, że ma Pani własne miejsce w świecie i że my, Pani publiczność, niezmiennie Pani towarzyszymy. Nie sposób opanować łez wzruszenia, gdy obserwuje się, jak cudownie się Pani to wszystko udało, jak wiele ma Pani pomysłów, siły i samozaparcia w związku z kolejnym przedsięwzięciem.
Dla mnie jest Pani absolutnie Największa, Najwspanialsza, za to, co zrobiła Pani dla mnie, dla widzów, dla młodych twórców, którym Pani daje szansę, dla kultury w ogóle. Głosy niezadowolenia zawsze będą się pojawiać, ale to nieważne. Najważniejsza jest, jak sama Pani napisała, publiczność. Ona Panią uwielbia, ona będzie z Panią zawsze. I ja Panią uwielbiam, i ja będę zawsze... Bo jest Pani niezastąpiona. Dziękuję - chciałabym to powtórzyć milion razy!
Nadia