Kilka osób pisało o maratonie z Teatrem Polonia, ja zrobiłam sobie maraton, niestety nie z teatrem, ale stety!!! z dobrym filmem i serialem. Wrażenia pokrótce:
1)"Matka swojej matki"- dobry scenariusz p.J.Żółkowskiej, może jest wiele podobnych filmów, ale taki jest tylko jeden. Gra p. Marii Seweryn zawsze mi się podoba, tu dojrzałe, zagubione, niepewne dziecko, a czasem nieobliczalna, (ach!, scena ze zniszczeniem skrzypiec). Sceny matka-córka w podróży i nad morzem są moimi ulubionymi w tym filmie. I Pani - taka energiczna!
2)"Parę osób, mały czas"- może nie dokońca przeze mnie zrozumiany film, jeśli chodzi o poezję, ale więź między Mironem,a Jadwigą, to trudna, ale piękna, rzadko spotykana i chyba można ją określić jako oryginalną przyjaźń, miło się na to patrzało, często z uśmiechem Ciesze się, że mogłam poznać bliżej sylwetkę poety, którego w szkole poznałam tylko z kilku wierszy. A! i Jadwiga - uwielbiam Pani głos, a w tej roli myślę, że był bardzo ważńy. Mam takie wrażenie, że osoby niewidome inaczej posługują się głosem, np. nie zobaczymy w ich oczach uśmiechu, ale usłyszyły go. Dobrze, że dzięki jej zapiskom poznajemy bliżej wielkiego człowieka.
3) "Męskie-Żeńskie"- po trzech odcinkach, najbardziej spodobał mi się "Danie Świąteczne"- Pani energiczna i zabawna! Polubiłam refleksje rozpoczynające odcinek oraz teksty, których humor jest zbieżny z moim:)
Pozdrawiam
(jeszcze 5 dni do "Szczęśliwych..."! A potem zastaje czekać na szybką kolej pomiędzy 3miastem, a Warszawą