chciałam się z Panią podzielić radością, której ostatnio doświadczyłam. Weekend spędzałam w domu, gdzie otrzymałam od znajomych ze studiów informację o, co tu dużo mówić, ogromnie niesprawiedliwym potraktowaniu mojej osoby przez pewnego magistra (na mojej uczelni im niższy kto ma tytuł, tym wyższe poczucie własnej wartości, cóż...). Starałam się nie przejmować, ale sytuacja ta skutecznie i doszczętnie popsuła mi humor.
Przypadkiem wybrałam się z tatą do księgarni, nieco od niechcenia przyglądałam się jakiemuś regałowi, a tu tata, dostrzegając zapewne moje podłamanie, podszedł z "Moją Drogą B." w rękach i zapytał: "Chcesz?". Oczywiście, że chciałam! To takie miłe, że bliscy tak świetnie wiedzą, co cieszy mnie najbardziej, kogo uwielbiam najmocniej.

Pozdrawiam najserdeczniej i życzę pomyślności w Łodzi,
Nadia