Cały dzień leżę w łóżku chora, wszyscy gdzieś się porozjeżdżali. Obejrzałam "Zielono mi". 97 rok... Boże, jak mi bliski! Byłam wtedy młoda, szalona i w jednym kawałku. Potem świat się porozpadał. Widać tak miało być. Koniec lat 90 to wieczory pod Powszechnym i pudrowy zapach widowni, a potem nocne powroty do domu przez pół Warszawy kiedy głowa była pełna wrażeń i nieprzespane noce. Jak ja uwielbiałam to miejsce i te chwile. 97 rok. Kiedyś przesiedziałam w toalecie PW pół dnia by dostać się na koncert zamknięty, w którym Pani gościnnie występowała. Nigdy potem nie byłam już tak bezczelna. Tego dnia zebrałam się na odwagę i poszłam z Panią porozmawiać. Trudno to nazwać rozmową, nie odezwała się Pani do mnie nawet pół słowem Patrzyła Pani na mnie w milczeniu. Nie zapomnę tych oczu. Koniec lat 90, można było kupić Piosenki z teatru, wybrać czy się spędzi wieczór z Callas czy Marleną. Wygrzebałam stare kasety. Równy podział, Wybór, Milena, Fizjologia małżeństwa, Porozmawiajmy... i wiele wiele innych. U jednego boku pies, u drugiego kot, pomiędzy biega świnka. Nie oglądałam tego całe wieki. Takie święta A jutro wracają rodzice po 2 tygodniach...
pozdrawiam Panią zakopana we wspomnieniach
olga