Pani Krystyno,
Moja żona doleciała dzisiaj do Szczecina. Zajęło jej to 18 godzin. Tak bardzo chciała Panią jutro zobaczyć ale pewnie na bilet nie ma żadnych szans.
Myślałem, że zrobię jej prezent urodzinowy i "jakoś" ten bilet załatwię ...ale nie dałem rady.
Wiem, że takich jak my są setki ale może jest jakiś sposób, żeby dostawić gdzieś z boczku mały taborecik ?
Mieszkamy w Wietnamie i tęsknimy za teatrem. Jeśli chciałaby się Pani kiedyś zgubić dla świata - jest to właściwe miejsce.
Pozdrawiam,
Mirek